- Przepraszam, panno Greene. - usłyszałam swoje nazwisko. Głos, który je wypowiedział był mi kompletnie nieznajomy. Zatrzymałam się. Adrenalina zaczęła buzować w moich żyłach, gdy dostrzegłam ciemny zarys sylwetki idącej w moją stronę. Był ostrożny, jakby nie wiedział jaki będzie mój kolejny ruch.
- Mam na imię Mark. - od razu zdałam sobie sprawę, że to jeden z ochroniarzy Zayn'a. Właściwie to jego osobisty ochroniarz. - Pan Malik, kazał mi panią odszukać.
Pan Malik? Malik... Poza tym, że kojarzyłam jego nazwisko z zamówienia w kawiarni, to jeszcze skądś wydawało mi się znajome. Teraz już byłam świadoma tego, że jest właścicielem kilku firm. Ale jak to możliwe? Przecież jest taki... młody.
- Ugh...Po co? - rzuciłam lekko poddenerwowana.
- Er... Pan Malik obawia się tego w jakim pani jest stanie i nie uważa, żeby mogła pani wracać do domu sama.
Potrząsnęłam głową. Byłam już nieźle wkurzona. Cholerny drań nadal ma moje klucze, a do domu mam parę ładnych kilometrów. Nie chcę się z nim widzieć, poza tym prawdopodobnie wydaje mu się, że jestem pijana.
- Gdzie on jest? - rzuciłam szybko. Dlaczego się w ogóle mną przejmuje?
- W klubie, proszę pani. - Mark skinął głową. Stał z rękami splecionymi za plecami. Jego postawa była jak dla mnie zbyt profesjonalna.
- Chce się ze mną widzieć?
- Tak, proszę pani.
- Przestań z tą panią, Jezu. - fuknęłam pod nosem i założyłam ręce na piersiach - Powiedz, żeby tu przyszedł, bo ja już do środka nie wracam.
Mark jakby trochę się spiął i zakołysał na stopach.
- Proszę pa-Panno Greene, pan Malik bardzo wyraźnie precyzuje swoje polecenia. Jestem pewien, że nie będzie zadowolony z takiego obrotu spraw.
- Mogę wrócić do domu taksówką. - taki też miałam zamiar od samego początku.
- Proszę..panno Greene.
Przewróciłam oczami i potarłam twarz w zdenerwowaniu. Mark miał rację. Pamiętam wytłumaczenie Zayn'a na temat tego jak lubi wszystko kontrolować z wcześniejszych wydarzeń tego wieczoru.
Niepewnym krokiem ruszyłam w stronę wejścia do klubu, mijając Mark'a, który stał i cierpliwie na mnie czekał. Sekundę później poczułam jego obecność tuż za mną. Czegóż znowu chce ten psychol. Po chwili krótkiego "spaceru" usłyszałam jego głos.
- Malik! - warknął, stał do mnie tyłem. Serio? Jest 00:30 a on ciągle odbiera telefony. - Wydawało mi się, że wyraziłem się jasno z tym, że wychodzę. . . Nie. Odwołaj wszystkie spotkania z jutra rana. Nie chcę mieć żadnego, aż do 14:00. Nie, wywiady też, zrozumiano? Dobrze. Upewnij się, że dostanę ten fax. Mam jutro spotkanie z panem Turner'em o 9:00. . . A chuj mnie obchodzi, że on się chce ze mną widzieć. Odwołaj to. - wsunął telefon do tylnej kieszeni swoich spodni w momencie, gdy podszedł do niego Mark. Żadnego do widzenia , ani dobranoc. Jezu, kolejny powód dla którego nie chcę, żeby stał się właścicielem kawiarni.
- Mark. - przywitał go Zayn. Albo zapytał? Nie wiem.
- Proszę pana. - ochroniarz wskazał na mnie ręką - Przyprowadziłem Victorię.
- Re. - poprawiłam.
- Przepraszam, proszę pani. - Mark popatrzył na mnie z sympatią i zdałam sobie sprawę, że wolałabym raczej spędzać czas w jego obecności, niż Zayn'a.
Złość powoli zaczynała mi przechodzić, a w zamian jej przesiąkał mnie ten chłód emanujący od wysokiego chłopaka. Po co w ogóle był mu potrzebny ochroniarz, skoro jest w stanie się obronić samą swoją przytłaczającą aurą.
Zayn z wdziękiem obrócił się w moją stronę, a uśmiech zarysował się na jego ustach.
- Victoria. - przywitał mnie naturalnym głosem.
- Re! - znowu go poprawiłam. Niech to wreszcie do ciebie dotrze! Odetchnął głęboko, próbując ukryć swoją złość.
- Victoria, to piękne imię. Nie rozumiem dlaczego to dla ciebie kłopotliwe.
- To osobista sprawa.
Uśmiechnął się chłodno i odprawił Mark'a skinieniem głowy. Ochroniarz przeprosił i odszedł w tym samym kierunku, z którego przyszliśmy.
- Panno Greene, czuję się urażony. Zaufanie to podstawa.
- Czego chcesz? - zapytałam, ignorując jego głupkowate, formalne gadki. Próbowałam zachować pewną siebie postawę, ale jego wzrok, był taki przytłaczający.
- Panno Greene, wolałbym żebyś nie zwracała się do mnie takim tonem. To bardzo irytujące. - jego rysy nie wyrażały żadnych oznak zdenerwowania, ale jego głos jak najbardziej. - Odwiozę cię do domu, ponieważ twoi pijani znajomi nie mogą tego zrobić. - ściągnął z siebie marynarkę i zawiesił mi na ramionach. Jego zapach momentalnie mnie zahipnotyzował, ale jak przystało na moją niepokorność od razu ją strąciłam. Wpatrywał się we mnie z góry.
- Victoria, zaraz zamarzniesz. Masz gęsią skórkę. Po prostu weź marynarkę. - ponownie założył ją na moje ramiona, ale tym razem ją zatrzymałam. Była ciepła i pachniała nim. Taki bonus.
- Możesz mówić, jak ludzie w twoim wieku, a nie jak jakiś głupi biznesmen? - rzuciłam, zanim zdążyłam ugryźć się w język.
- Jak sobie życzysz, panno Greene. - mrugnął do mnie i ruszył w stronę krawężnika, gdzie zaparkowany był jego czarny Bentley. Jakim kurwa cudem się tu znalazł? Potem wpadłam na to, że Mark musiał prowadzić jego auto. Zayn otworzył przede mną tylne drzwi i wskazał ręką, żebym wsiadła.
- Panie przodem.
- Nie wsiadam. - rzuciłam zaplatając ręce na piersiach - Zamówię sobie taksówkę.
W tym momencie uśmiech z jego twarzy zniknął.
- Jesteś pewna, że chcesz jeszcze raz się o to kłócić, Victorio? Ponieważ mogę cię zapewnić, że mam ogromny dar przekonywania ludzi.
- Co? Znowu dasz mi wielki napiwek, jakbym była jakąś dziwką z ulicy?
Na jego twarzy pojawił się grymas, jakbym wyrządziła mu fizyczny ból tymi słowami.
- Wejdź do środka! - jego głos momentalnie przerodził się w ten, którego używał, gdy rozmawiał ze swoimi pracownikami. Wzdrygnęłam się, zszokowana jego nagłą zmianą nastawienia. Boże, jest gorszy niż ja, kiedy mam okres.
Z wahaniem i dość niezgrabnie wsiadłam do samochodu w akompaniamencie otaczającego mnie zapachu Zayn'a. Zamknął za mną drzwi. W tym samym momencie z auta wysiadł Mark i otworzył drzwi po drugiej stronie dla Zayn'a.
***
Zaczęłam bawić się palcami, które wydawały mi się nagle bardzo interesujące, kiedy w samochodzie zawisła cisza. Spojrzałam na Zayn'a. Z jego twarzy nie dało się nic odczytać, ale jego oczy wyrażały głębokie zamyślenie. Światła ulicznych latarni na ułamki sekund oświetlały jego rysy, by za chwilę ponownie zniknąć. Schemat powtarzał się cały czas wywołując trafną metaforę. Był mroczny dla mnie i dobry dla innych. Co za iluzja.
- O której jutro zaczynasz? - powiedział nagle, przenosząc wzrok na moją twarz. Nasze oczy wpatrywały się w siebie przez kilka sekund, do momentu aż poczułam gorąco na policzkach.
- Otwieram o 8:00. - wymamrotałam niewyraźnie lekko zdenerwowana - Dlaczego?
- Tak po prostu pytam, Victorio.
Zamknęłam oczy starając się uspokoić, kiedy po raz kolejny wypowiedział moje pełne imię. Dziwny błysk zaświecił w jego oczach, gdy zauważył jak na to reaguję. Dupek powinien wiedzieć, żeby nie wymawiać tego imienia. Ile razy mam mu jeszcze powtarzać. Znowu zapanowała całkowita cisza, ale wiedziałam że mi się przygląda. Zamrugałam kilkakrotnie i wróciłam myślami do klubu. Żałowałam, że w ogóle z niego wychodziłam. Nie musiałabym teraz siedzieć z Zayn'em i jego ochroniarzem. No ale tak serio, to po co mu w ogóle ochroniarz. Cisza powoli zaczynała działać mi na nerwy i postanowiłam sie w końcu odezwać. A może to alkohol dodał mi trochę odwagi?
- Czemu nie powiedziałeś mi, że jesteś właścicielem K2?
- Nie czułem takiej potrzeby, Victorio. - jego twarz znowu zaszła przejmującym chłodem, jakbym odezwała się nieproszona.
- Ok, po co jesteś w Bradford? - zapytałam, kiedy górę wzięła moja bezprecedensowość.
Wyglądał jakby nie wiedział co ma powiedzieć, ale może tylko mi się tak wydawało. Jego głos był napięty.
- Moja rodzina mieszka w Bradford. Mam tutaj firmę i planuje w niej wielkie zmiany.
Zmarszczyłam brwi, kiedy usłyszałam jego odpowiedź. Skoro jest z Bradford, to czemu nigdy wcześniej go tu nie widziałam? Żyłam tu już od czterech lat, musiałbym go kiedyś spotkać.
- Mieszkasz tu?
- Nie, Victorio. Mieszkam w Londynie. Dorastałem tutaj.
Pokiwałam głową, to tłumaczy dlaczego go nie widywałam.
- Po co chcesz się spotkać z Ted'em? - zapytałam nieco bardziej zaciekawiona, niż powinnam być. Och, Boże. Błagam powiedz, że nie kupujesz kawiarni. Och, Boże, proszę, nie.
Poruszył się w miejscu, żeby wyraźniej na mnie spojrzeć. Jego wzrok mówił, że powoli zaczyna mieć dość moich pytań.
- Nie kupuję kawiarni, jeśli to chodzi ci po głowie, panno Greene. To czysto biznesowe sprawy. - spojrzał za okno, dając mi jasno do zrozumienia, że zakończył rozmowę, tylko że ja jeszcze nie skończyłam. Powiedział biznesowe, to znaczy, że on...? Nie, to niemożliwe. Jeśli to zrobi, odchodzę.
Kiedy już miałam coś powiedzieć, zmierzył mnie lodowatym spojrzeniem, pod którego wpływem moje usta samoistnie się zamknęły. Wstrzymałam oddech.
- Przestań. - wymamrotał.
Pochylił się lekko i chwycił moją dłoń, która spoczywała na moim udzie.
- Oddychaj. - ciepłe powietrze wydostające się z jego ust, omiotło moją twarz.
Odchylił się i z powrotem zaczął wpatrywać się w krajobrazy za oknem. Wyglądał jakby ten chwilowy dotyk nie robił na nim żadnego wrażenia. Był taki ... obojętny, Boże.
Jego telefon zawibrował i widziałam, że stara się go zignorować, ale po kilku chwilach jednak odebrał. Irytacja wymalowała się na jego twarzy.
- Malik. - rzucił.
Spojrzałam na niego. Jego wzrok utkwiony był w zagłówku siedzenia, tuż przed nim. Wtedy moją uwagę przykuł jego telefon. To ten drogi Malik Cell! I wtedy zaskoczyło. Nazwisko. Wiedziałam, ze brzmi znajomo. Malik! Zayn Malik!
Malik Cells? Jest właścicielem? Nie...Nie może. Jest za młody.
- Dobrze... Poinformowałaś Joe? Dziękuję, Valerie. - wsunął telefon do kieszeni i przeniósł wzrok na mnie. Moje usta były szeroko otwarte ze zdziwienia.
- Masz na nazwisko Malik? - zapytałam.
- Tak mi się wydaje.
- Ale.. Ile ty masz lat?
- Victoria, tylko dlatego, że jestem młodszy od przeciętnego biznesmena, nie znaczy to, że to niemożliwe.
Zmarszczyłam brwi, lekko skonsternowana.
- Mam 23 lata, Victorio.
- Jesteś taki młody...- szepnęłam wyraźnie pod wrażeniem - Jesteś właścicielem tylu firm...
- I ciężko na to pracowałem. - dodał istotnie.
Zmarszczyłam brwi. Wszystko zaczynało do siebie pasować. Jego zapędy do rządzenia, idealnie wypolerowany samochód, osobisty ochroniarz, wysublimowany gust co do drogich telefonów, te wszystkie rozmowy, które przez nie prowadził. Szybko wszystko poskładałam do kupy. Znałam go dopiero jeden dzień, ale już dobrze wiedziałam jaki jest.
- Przeszkadza ci to? - zapytał.
Spojrzałam na niego, ale nie odczytałam żadnej emocji z jego rysów. Ta jego pokerowa twarz zaczynała działać mi na nerwy.
- N-nie. J-ja.. Nie ma o czym gadać. Nie przejmuj się.
- Panno Greene, jeśli panią onieśmielam, proszę powiedzieć.
- Re. Po prostu mów do mnie Re. - wymamrotałam woląc trzymać się z daleka od tego tematu.
Westchnął głośno, ale nie wydawał się głęboko poruszony.
- Co ja mam z tobą zrobić, Victorio.
Ściągnęłam brwi, kiedy na jego twarzy pojawił się znowu ten uśmieszek. Gdyby nie to, że był tak przytłaczający, mógłby być bardzo atrakcyjny.
- Tu jest mój dom. - rzuciłam wskazując palcem na podjazd, by dać znać Mark'owi, zanim go przegapi. Wzięłam głęboki oddech chwytając torebkę i czekałam na otwarcie drzwi. Byłam uwięziona w tym głupkowatym samochodzie.
Zayn otworzył drzwi i podał mi rękę, żebym mogła wysiąść. Poczułam iskry promieniujące z mojej dłoni na całe ciało, kiedy mnie dotknął.
- Dzięki. - bąknęłam, kiedy tak stał obok i całkiem górował nade mną wzrostem. Byłam z siebie dumna, że w miarę wdzięcznie wysiadłam z auta, mimo mojego upojnego stanu. Może to dzięki niemu? Ok, to głównie jego zasługa. Czasem jestem straszną niezdarą.
- Cała przyjemność po mojej stronie, Victorio. Mam nadzieję na kolejne spotkanie. - nieprzerwanie wpatrywał się w moje oczy, gdy uniósł moją dłoń i pocałował jej zewnętrzną stronę. Policzki od razu zaczęły mnie piec, na ten niespodziewany gest. Wstrzymałam oddech i lekko skinęłam głową.
- Um... To twoje. - zdjęłam ze swoich ramion marynarkę i wyciągnęłam w jego stronę, ale powstrzymał mnie gestem ręki.
- Zatrzymaj ją. Jestem pewien, że kiedyś ją odbiorę. - mrugnął do mnie i zostałam kompletnie pozbawiona oddechu, gdy się uśmiechnął. Piękny, szeroki, biały uśmiech. Nie rozumiałam jak jeden gest może sprawić, że cała ta jego zimna aura rozpływała się w powietrzu. To był na prawdę piękny uśmiech, ale tak szybko jak się pojawił, równie szybko zniknął. Przez moment wyglądał na swój wiek, ale po chwili znowu emanował chłodem.
- Dobrej nocy, panno Greene. - wyprostował się przede mną, jego ramiona napięły się, gdy spojrzał na mnie z góry. Wysoka, poważna sylwetka i te przeszywające, brązowe oczy.
- Cześć. - bąknęłam nieco zakłopotana - Dzięki jeszcze raz. - odwróciłam się i ruszyłam po ścieżce do swojego domu. Cały czas czułam na sobie jego wzrok. Spojrzałam ostatni raz przez ramię. Z gracją podszedł do drzwi samochodu i zniknął w jego wnętrzu, zostawiając mnie samą z całym mętlikiem w głowie i pytaniami, które zaczęły piętrzyć się na jego temat.
Zmarszczyłam brwi. Wszystko zaczynało do siebie pasować. Jego zapędy do rządzenia, idealnie wypolerowany samochód, osobisty ochroniarz, wysublimowany gust co do drogich telefonów, te wszystkie rozmowy, które przez nie prowadził. Szybko wszystko poskładałam do kupy. Znałam go dopiero jeden dzień, ale już dobrze wiedziałam jaki jest.
- Przeszkadza ci to? - zapytał.
Spojrzałam na niego, ale nie odczytałam żadnej emocji z jego rysów. Ta jego pokerowa twarz zaczynała działać mi na nerwy.
- N-nie. J-ja.. Nie ma o czym gadać. Nie przejmuj się.
- Panno Greene, jeśli panią onieśmielam, proszę powiedzieć.
- Re. Po prostu mów do mnie Re. - wymamrotałam woląc trzymać się z daleka od tego tematu.
Westchnął głośno, ale nie wydawał się głęboko poruszony.
- Co ja mam z tobą zrobić, Victorio.
Ściągnęłam brwi, kiedy na jego twarzy pojawił się znowu ten uśmieszek. Gdyby nie to, że był tak przytłaczający, mógłby być bardzo atrakcyjny.
- Tu jest mój dom. - rzuciłam wskazując palcem na podjazd, by dać znać Mark'owi, zanim go przegapi. Wzięłam głęboki oddech chwytając torebkę i czekałam na otwarcie drzwi. Byłam uwięziona w tym głupkowatym samochodzie.
Zayn otworzył drzwi i podał mi rękę, żebym mogła wysiąść. Poczułam iskry promieniujące z mojej dłoni na całe ciało, kiedy mnie dotknął.
- Dzięki. - bąknęłam, kiedy tak stał obok i całkiem górował nade mną wzrostem. Byłam z siebie dumna, że w miarę wdzięcznie wysiadłam z auta, mimo mojego upojnego stanu. Może to dzięki niemu? Ok, to głównie jego zasługa. Czasem jestem straszną niezdarą.
- Cała przyjemność po mojej stronie, Victorio. Mam nadzieję na kolejne spotkanie. - nieprzerwanie wpatrywał się w moje oczy, gdy uniósł moją dłoń i pocałował jej zewnętrzną stronę. Policzki od razu zaczęły mnie piec, na ten niespodziewany gest. Wstrzymałam oddech i lekko skinęłam głową.
- Um... To twoje. - zdjęłam ze swoich ramion marynarkę i wyciągnęłam w jego stronę, ale powstrzymał mnie gestem ręki.
- Zatrzymaj ją. Jestem pewien, że kiedyś ją odbiorę. - mrugnął do mnie i zostałam kompletnie pozbawiona oddechu, gdy się uśmiechnął. Piękny, szeroki, biały uśmiech. Nie rozumiałam jak jeden gest może sprawić, że cała ta jego zimna aura rozpływała się w powietrzu. To był na prawdę piękny uśmiech, ale tak szybko jak się pojawił, równie szybko zniknął. Przez moment wyglądał na swój wiek, ale po chwili znowu emanował chłodem.
- Dobrej nocy, panno Greene. - wyprostował się przede mną, jego ramiona napięły się, gdy spojrzał na mnie z góry. Wysoka, poważna sylwetka i te przeszywające, brązowe oczy.
- Cześć. - bąknęłam nieco zakłopotana - Dzięki jeszcze raz. - odwróciłam się i ruszyłam po ścieżce do swojego domu. Cały czas czułam na sobie jego wzrok. Spojrzałam ostatni raz przez ramię. Z gracją podszedł do drzwi samochodu i zniknął w jego wnętrzu, zostawiając mnie samą z całym mętlikiem w głowie i pytaniami, które zaczęły piętrzyć się na jego temat.
***
Obudziłam się jeszcze zanim zadzwonił mój budzik, co zdarzyło się po raz pierwszy w moim życiu. Nie chciałam wychodzić z mojego ciepłego, przytulnego łóżka, ale musiałam. W Ameryce pogoda zawsze jest ciepła, ale kiedy przeprowadziłam się do Bradford, to jakbym wkroczyła do całkiem innego świata. Było tu strasznie zimno, pochmurno, rzadko kiedy pojawiało się słońce. A kiedy już się pojawiało, korzystałam z tego jak mogłam. Kiedyś miałam piękną opaleniznę, ale Bradford wszystko zmieniło.
Przerzuciłam włosy za jedno ramię i związałam je na czubku głowy w niedbałego koka. Nie mogłam przestać o nim myśleć. O tych jego pięknych oczach. O oszałamiającym zapachu i zapierającym dech w piersiach uśmiechu. Zabiłabym, żeby móc doświadczyć go jeszcze raz. Zayn. Wzdrygnęłam się na samą myśl o nim, ale miał w sobie coś przyciągającego. Gdyby Amber powiedziała mi, że wsiadła do samochodu onieśmielającego ją miliardera, którego dopiero co poznała dostałaby ode mnie w głowę. Teraz sama się zastanawiam, czemu to zrobiłam. Jest kompletnie obcym facetem. Nie rozumiem tego. Zazwyczaj jestem trochę mądrzejsza. Nigdy bym sobie nie wybaczyła jeśli coś by się stało. Ale nic się nie stało. Po prostu zabrał mnie do domu. No ale znowu z drugiej strony, bałam się go jak jasna cholera. Dlaczego?
Nalałam mleka do kubka z kawą, tworząc na górze wymyślny wzór i podałam go klientowi.
Poszłam na zaplecze po więcej espresso, żeby uzupełnić ziarna w automacie do kawy. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Cholera, 15 minut.
Szybko uporałam się z automatem i obsłużyłam jeszcze kilku klientów. Chwyciłam swój telefon i wybrałam numer Ted'a. Odebrał po kilku dłużących się sygnałach.
- Re, o co chodzi?
- Przepraszam, że ci głowę zawracam, ale dasz radę iść dzisiaj na spotkanie? Jest o 9:00. - przygryzłam wargę. Proszę, zgódź się. Proszę, powiedz tak.
- Och, kurwa. Spotkanie. O której, mówiłaś? Nie da rady...
- 9:00. Jego kierowca ma tu być jakieś 10 minut wcześniej.
- Kurwa. - mruknął pod nosem. - Amber może iść. Ja muszę zostać z ojcem. - odetchnęłam z ulgą. Nie wydaje mi się, że byłabym w stanie mierzyć się z przeszywającym mnie spojrzeniem Zayn'a przez tak długo. I tak wydawał się lubić Amber, bardziej niż mnie.
- Chcesz żebym do niej zadzwoniła?
- Nie, będzie bardziej formalnie, jak ja zadzwonię. Prawdopodobnie by cię nie posłuchała.
Przewróciłam oczami. Prawda.
- Ok. - tylko tyle miałam do dodania. - Muszę kończyć, przepraszam. Na razie.
Chyba coś jeszcze mówił, ale rozłączyłam się za szybko.
Nadal obsługiwałam klientów, co chwilę zerkając na zegarek. Potrząsnęłam głową, starając się uspokoić coraz szybsze bicie mojego serca.
Dzwoneczek przy drzwiach zadźwięczał i z trudem przełknęłam ślinę, kiedy pojawiła się w nich Amber. Przekrwione oczy, włosy... wszędzie. Mimo to, nadal wyglądała dość reprezentacyjnie. Niech ją cholera weźmie.
- Re! - szerzej otworzyła oczy, kiedy mnie zlokalizowała. Weszła za ladę i pociągnęła mnie na zaplecze z dala od wzroku klientów. Właśnie wtedy zauważyłam, ze ma na sobie białą bluzkę i czarną, ołówkową spódnicę z podniesionym stanem. Wszystko dopełniały, również czarne szpilki. Jasnym było, że pędziła tu na złamanie karku. Dopięłam ostatnie dwa guziki jej koszuli, które ukazywały pokaźny dekolt.
- Rzygać mi się chce. - wymamrotała, kiedy poprawiałam jej włosy.
- Wydobrzejesz? - zapytałam lekko przestraszona.
- Nie. Nawet nie wiem co mam mówić. Możesz iść ze mną?
- Nie! - krzyknęłam na co obie podniosłyśmy brwi ze zdziwienia.
- Błagam cię, rzygam co trzy sekundy. Myślisz, że jak bardzo profesjonalne to jest? Mam kaca jak jasna cholera!
- No to może nie powinnaś tyle pić!
Usłyszałam dzwonek, przy kasie i obie spojrzałyśmy w tamtą stronę. Proszę, tylko nie... Dave przejął nasze obowiązki. Cóż za anioł.
- Błagam cię, możesz to zrobić? Dla mnie? - wpatrywała się w moją twarz. Była blada, a jedyne co się wyróżniało to jej czerwone oczy.
Kurwa!
- Nie mogę. Nie mam przy sobie nic do ubrania, co chociaż w małym stopniu byłoby postrzegane jako formalne.
Przygryzła wargę i zaklęła pod nosem. Spuściła wzrok i zatrzymała go na swoich starannie wypielęgnowanych palcach, które bębniły w drewniany blat. Podniosła głowę i na jej ustach pojawił się mały uśmieszek.
Potrząsnęłam głową, wiedząc dokładnie o czym myśli.
- Nie! Nie założę tego! - powiedziałam podniesionym tonem.
- Proszę! Błagam, zrób to dla mnie. Pójdę z tobą, jako asystentka. Zamieniamy się ciuchami! - zaczęła rozpinać swoją bluzkę, ale podniosłam swoje dłonie starając się ją powstrzymać.
- No dalej! Pospiesz się! Mamy dwie minuty! - rzuciła zniecierpliwiona, zsuwając swoje szpilki.
Ja pierdole.
lkjxdflkasje[foakejglaekg CUDO!
OdpowiedzUsuńświetnie tłumaczysz ;*
czekam na nn <3
świetny! <3 kiedy nastepby rozdział?
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 hcfbzfvjnckdnvdk cndjdkgd kocham tego bloga świetnie tłumaczysz <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 ;*****
OdpowiedzUsuńSupersupersuper xx.
OdpowiedzUsuńjezus maria, boże kurwa ja pierdole, umieram, mam zgona. myślałam, że po Darku nic mnie już tak nie wciągnie,a tutaj taka niespodzianka. @loffe13
OdpowiedzUsuńtez tak myślałam .. :P
Usuńświetny :) :D
OdpowiedzUsuńGenialny :) czekam na nn
OdpowiedzUsuńświetny ! :D kiedy będzie następny ? :D:D
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga !<3 Mam nadzieje, że szybko dodasz kolejny rozdział. :*
OdpowiedzUsuńKuźwa, kocham to <3 będziesz informować o następnych? Jak tak to tu mój tt: @chelshsh
OdpowiedzUsuńNudsjfgdshfjs
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
XOXO
KOCHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAM <3333333
OdpowiedzUsuńAsdfjiklmbvxyjf jakie to jest zajebiste asgjnnkippfcvv <3
OdpowiedzUsuńuoewybnuygcxiuyewb ZAJEBISTY ♥ NORMALNIE WIELBIĘ TĄ DZIEWCZYNĘ, KTÓRA TO NAPISAŁA xoxo
OdpowiedzUsuńświetny rozdział *__* ♥
OdpowiedzUsuńBoże! Kocham Cię normalnie, że to tłumaczysz!!!<3 Świetny=)
OdpowiedzUsuńKiedy następny? Nie moge sie doczekac, on jest taki tajemniczy, no nie wiem. Rodzial jak zwykle dipghoishgogg, podziwiam dziewczyne, ktora to napisala. :D x
OdpowiedzUsuńhaahahahaha rozwala mnie jak Zayn mówi do niej panno...lolololololo
OdpowiedzUsuńTo jest takie słodkie...czekam aż oni będą razem....to bedzie tak samo slodkie jak Hazz i Bo <3 <3
czekam na nastepny, dodaj szybko <3 <3
ZAPRSZAM NA TLUMACZENIE BLOGA LAST WISH
http://last-wish-tlumaczenie.blogspot.com/
"Ja pierdole" hahahahah to najlepsze podsumowanie :D
OdpowiedzUsuńA cieszę się, że nie czytałam tej jakiejś tam książki - przynajmniej Zayn nikogo mi nie przypomina^^
OdpowiedzUsuńTo jest świetne! Jaram się, jaramsiejaramsiejaramsiejaramsie <3
Ja tez jej nie czytałam... szczerze ? mama mi nie pozwoliła no ale spoko xDD Chyba dobrze ze nie czytałam poniewaz tez mi nikogo nteraz nieprzypomina <3
UsuńKocham to opowiadanie jak i Dark. To są 2 chyba najlepsze opowiadania fanfiction jakie czytałam. Dziękuję, że to tłumaczysz z czego jestem Ci bardzo wdzięczna. Rozdział zajebisty. Zayn *o* o mamusiu.! :)) xx. Mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach. Z góry dziękuję. ;*
OdpowiedzUsuńto moje tt: @franxcollins
tłumaczenie jest świetne, tekst jest spójny (:
OdpowiedzUsuńCo do postaci... Viktoria mnie denerwuje hehe, taka wójtowicza a gdy sie na nią krzyknie to już 'okej, okej' xd
um, nie wiem czy było gdzieś o tym wspomniane ale.. Ile lat ma Re?
O mój boże! To jest świetne! O lol trolo lol lol lol♥ uwielbiam Cię Sasha jesteś genialną, niesamowitą osobą z dużym talentem! <3
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnego! Proszę dodaj jak najszybciej! <3
Konto Re na TT!!! @Re_Greene :>>
OdpowiedzUsuńFollow her ;**
@Victoria_Cold wybacz laska ale ta tutaj była pierwsza :))
Usuńsaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa umieram z zachwytu !
OdpowiedzUsuńKurwa chce tego więcej !
kocham to, !!!!!
ajsdkfjhshdjdicdafdghhjgffddfghjgfdgfjhdafg *_________________________________* <33333333333333333333
OdpowiedzUsuń@luvmynika
+ zapraszam do siebie ;)
www.life-is-life-try-smile.blogspot.com
To jest niesamowicie świetne! Następny proszę ;*
OdpowiedzUsuńDangerous Darkness
Jezzzuuu, cudowneee, chcę już następny, kurde, kiedy wreszcie bedzie +18 xD HAHAHAH jak sie nakręciłam >q<
OdpowiedzUsuńNext, szybko, proszę, błagam...
OdpowiedzUsuńkrótki :o kiedy następny xd ? boooże,i znowu się spotka z Panem Oficjalnym i znowu będzie się bąkać,i powoli się zakochuje w nim,ja to czuję...dsfgbcnxfbgjdkfgbeoashj
OdpowiedzUsuńwohoho ile się dzieje *.*
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kolejnego!
buziaki <3
@aania46
Tym razem napisze krótki komentarz. :D
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest boskie tak samo jak tłumaczenie. Dzięki że postanowiłaś to tłumaczyć :D
~Moire, xoxo
Super :3
OdpowiedzUsuńO nie to ja pierdole!!!!!!! :D
OdpowiedzUsuńZajebiste :*
Jestem taka ciekawa co będzie dalej?
Jak to wszystko się ułoży?
Kurde to jest świetne. :**
Kocham to i darka i ciebie!!!!!!!!!!! <3
Rany... To jest stuprocentowy Grey. Nawet Re jest taka sama jak Anastasia. O Zaynie jako o Grey'u już nie wspominając. Ale mimo to jest świetne. Jeżeli sceny łóżkowe są podobne (choć może bardziej delikatne)do tych z Pięćdziesięciu twarzy, to nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńAle dlaczego na Darku tak świeci pustkami ;<
Efronteria
Ahahaha, końcówka mnie rozbawiła xD / turn_to_light
OdpowiedzUsuńrozdział... wydaje się taki długi a czyta się tak szybko... <3 cudowny rozdział i juz chcę kolejną część :) I mam nadzieję, że kolejna część Dark też się pojawi :) pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńSzybko dodawaj następny!!!
OdpowiedzUsuń@Victoria_Cold PIERWSZE KONTO RE NA TT, FOLLOWAĆ! *O*
OdpowiedzUsuńOooh jejku ależ On formalny. Jestem ciekawa.co z tego wyjdzie :D
OdpowiedzUsuń@dreamjariana
Nie mogę się doczekać aż Zayn będzie bardziej wyluzowany i jak się pocałują i wogóle nie mogę się doczekać następnego rozdziały Awwww <3333
OdpowiedzUsuńJaa jakie to jest swietne!!! Podziwiam Cie za to jak tlumaczysz<3 Szacun;). Nie moge sie doczekac co dalej, ciagle o tym mysle;D OMG!<333 Skad znasz tak dobrze angielski ???;)
OdpowiedzUsuńJest MEGA! Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńWszystko super tylko Zayn za bardzo przypomina Christiana z książki "50 twarzy Greya" Cały czas mam takie odczucie :)
OdpowiedzUsuńme too...
UsuńJaki świetny !! Uwielbiam to opowiadanie i czekam na kolejne tłumaczenie :)xx
OdpowiedzUsuńTak sobie ostatnio pomyślałam: jak dobrze, że nie czytałam jeszcze "50 twarzy Greya" :P Akcja powoli się rozkręca, jest dobrze :D Ciekawe jaką minę będzie miał Zayn jak zobaczy Re, w dodatku w tych ciuchach Amber :D Pozdrawiam :* - Little Wing
OdpowiedzUsuńUBÓSTWIAM *______*
OdpowiedzUsuńPopełniłam błąd czytając 50 shades of grey bo Zayn bardziej pasuje mi do takiego opowiadania :/
OdpowiedzUsuń@LadyyN_
Czy dziś bedzie następny ? Bo nie umiem się doczekać ! Kocham twoje tłumaczenie !;)
OdpowiedzUsuńO KURWA *____________*
OdpowiedzUsuń+ Zapraszam na http://cannonball-fanfiction.blogspot.com/ czyli moje własne opowiadanie o Liamie, który w nim nie będzie zbyt grzeczny...
Haha, świetne zakończenie "ja pierdole" :D MEGA *_*
OdpowiedzUsuńKiedy następny? Proszę dodaj jeszcze dzisiaj ! <3
Uwielbiam tto. <3
OdpowiedzUsuńHahahahaha to będzie dobre XDD no i Zayn z tym swoim całym szarmanckim zachowaniem *.* już sb wyobrażam jak rozwinie się relacja Re i Zayn'a (if you know what I mean) huehue <3
OdpowiedzUsuńAnn :)xxx
@Victoria_Cold PIERWSZE KONTO RE NA TT, FOLLOWAĆ! *O*
OdpowiedzUsuńCudowne tłumaczenie! :) Dziękuję,że to dla Nas tłumaczysz. <3 Ściskam. xx
OdpowiedzUsuńashdjfjddhmi *.* kiedy przetłumaczysz następny?
OdpowiedzUsuń@ahmykieran
Zayn jest taki COLD! hahahahah xd czekam na dalszy rozwój akcji :) @NeverGiveUp_D
OdpowiedzUsuńKiedy nowy ! na angielskim jest już 30 rozdziałów ;c
OdpowiedzUsuńkochanie, ja mam życie i aktualnie prowadzę dwa blogi z tłmuaczeniem. :>
UsuńSkoro nie wyrabiasz to po co zakładasz kolejny blog?
UsuńSorry że tak naskoczyłam ale no taka prawda...
Zabierasz się za coś a potem się gubisz...
Dzisiaj jest 24 ostatni rozdział dałaś 19-tego trochę więcej czasu minęło niż 3 dni (bo mówiłaś że nowe rozdziały będą co 2-3 dni)
Jeżeli się zabierasz za coś takiego to chyba byłoby lepiej wcześniej przygotować trochę materiału.
Szanuje Twoje poświęcenie, ale trochę nas wystawiłaś ;)
To jest tylko moja skromna uwaga ;)
A więc sama sobie przetłumacz ten fan fiction . Przy tylu innych obowiązkach z pewnością ci się uda . A, i am nadzieję, że masz tyle obowiązków co pełnoletnia już autorka na studiach. Pozdrawiam .
UsuńJak wcześniej widziałeś/aś
Usuńnapisałam że szanuje to że pisze, bardzo ją podziwiam
Zasugerowałam tylko żeby częściej dodawała rozdziały
lub ewentualnie po każdym rozdziale napisała kiedy doda najbliższy rozdział, żeby co 5 minut nie wchodzić i łudzić się na kolejną część opowiadania.
Gratuluje świetnej kompetencji.
Bo jak widzisz nikogo tu nie hejtuje, tylko zwracam skromną uwagę.
Z pozdrowieniami dla tłumaczki i fanów. ;)
Mega *.* Czekam na kolejny! Dodaj jak najszybciej..proszę! <3
OdpowiedzUsuńA kiedy mozemy sie spodziewac kolejnego ? Xx
OdpowiedzUsuńGrey z kazdej strony ^_^
OdpowiedzUsuńMeega jest <3
OdpowiedzUsuńgdzie kupić takiego Zayna, noo ♡ ddhhotewsvmkougcx *__* cudowny blog x
OdpowiedzUsuń@luvmykidrahul
Kiedy dodasz kolejne tłumaczenie? :)xx
OdpowiedzUsuńKocham <3 Kiedy następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńJaaaaaaa *.*
OdpowiedzUsuńZimny Zayn jest taki sexowny *.*
Kocham to!
-@luuuvmyswaggy
Kiedy przetlumaczysz nowy? :)) czekam! :) x
kurwa, kurwa, kurwa, ja pierdole.... Moja wyobraźnia cały czas podsuwa mi nic innego jak Graya, Graya i jeszcze raz Graya!!! Ale tak na serio.... Zajebiste wszystko.... Tylko ten nieszczesny Gray mi sie tu wplata... możesz mnie informowac o kolejnych rozdziałach z tąd i z Darka? @dianaseth
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńno ładnie ladnie ;d
OdpowiedzUsuńcudo *.*
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa jak będzie wyglądało to spotkanie ;D
@Mo_Love_1D
ajajaja :D
OdpowiedzUsuńxoxo
Kocham to opowiadanie tak samo jak Darka. Tłumaczenie tego też jest świetne. :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest to, że jestem imienniczką bohaterki, więc trochę się z tym utożsamiam.
Muszę czytać kolejne rozdziały.
@TheIrishsWife x
Zajebisty<3
OdpowiedzUsuń