niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 1.


Bębniłam palcami o kierownicę mojego samochodu, czułam jak w szybkim tempie wzrasta we mnie poziom stresu. Korki były niemiłosierne, a ja już grubo spóźniona. Spóźniona. Jak. Zwykle. Czasem nawet nie wiedziałam, po co ja w ogóle przyjęłam tę robotę. Ale w Bradford nie ma w czym przebierać. Jak tylko dotarłam do pracy, zaparkowałam auto na swoim stałym miejscu, obok kawiarni. Po drodze do budynku naciągnęłam na siebie fartuch. Otworzyłam drzwi i pospiesznie ruszyłam na zaplecze, unikając wzroku klientów i mojego, o Boże zmiłuj się, okropnego szefa. Poprawiłam grzywkę zaczesując ją na czoło, nie wiem na co liczyłam. Chyba na to, że mnie nie rozpozna.
-Re!
Wzdrygnęłam się i zacisnęłam oczy. Zamarłam w pół kroku, wzdychając pod nosem, kiedy usłyszałam jak idzie w moim kierunku. Byłam już tak blisko zaplecza. Jakiś klient popatrzył na mnie ze współczuciem, na co odpowiedziałam zbolałym uśmiechem. Świetnie. Nawet jemu było mnie szkoda.
- Cześć, Ted. - wymamrotałam pod nosem i wywróciłam oczami, zanim całą swą uwagę przeniosłam na niego. Wyszczerzyłam się w uśmiechu wrzeszczącym "kocham wstawać codziennie o 6:30, tylko po to żeby uniknąć godzin szczytu, zanim dotrę do pracy". Teraz, kiedy skończyły mi się wakacje w szkole, będę musiała wstawać wcześniej. Umiałam dobrze ukryć przed nim moje zdenerwowanie, ale Ted zawsze wiedział jak zagrać mi na nerwach.
- Spóźniłaś się! - mógłby powiedzieć coś czego nie wiedziałam - Znowu! - to też wiedziałam. Gdyby nie ten jego dziwny wyraz twarzy, wykrzywiony w jakimś grymasie, byłby całkiem atrakcyjny. Ale nie, wiecznie obecny, zabójczy wzrok musiał rujnować jego piękny uśmiech. Był w moim wieku, miał 21 lat, ale poziom jego dojrzałości sprawiał, że zawsze patrzył na mnie z góry. Czasem zdarzyło mu się być miłym, skorym do żartów, ale z pewnością nie dzisiaj. Kiedyś byliśmy przyjaciółmi, ale jego dyktatorskie zapędy skutecznie mnie od niego oddaliły, no i cóż, resztę już wiecie. Rozmowa, którą z nim prowadziłam nie odbyła się po raz pierwszy, poza tym nienawidził niespodzianek. Głupi dzieciak.
- Wiem, że się spóźniłam, ale były ogromne korki. Przepr...
Potrząsnął głową, przerywając mi w pół zdania, kiedy tłumaczyłam się jak zwykle.
- To nie jest wymówka, Re. - Przeniosłam ciężar swojego ciała na drugą nogę i założyłam rękę na biodrze z całej siły starając się powstrzymać chęć wywrócenia oczami.
- Zamykasz dzisiaj.
- Co?! - moja cierpliwość całkowicie wyparowała - Ale ja dzisiaj kończę wcześniej!
- Cóż, może to zapobiegnie twojemu kolejnemu spóźnieniu, hmm? - wyszczerzył się do mnie, ale ten uśmiech wcale nie dotknął jego tęczówek. Wywróciłam oczami, kiedy ruszył w stronę zaplecza. Podeszłam do lady, a on odwrócił się na pięcie i spojrzał na mnie jakby zapomniał czegoś dodać.
- Chciałem ci tylko przypomnieć, że zamykamy o 20:00, a nie o 17:00. - odwrócił się, ale sekundę później znowu stał do mnie przodem - Czemu nie obsłużysz swojego ulubione klienta, Graham'a? Przez ciebie musi czekać. - mrugnął jednym okiem, doskonale wiedząc jaka fala wkurzenia właśnie przepływa przez moje ciało. Wreszcie odszedł, zostawiając mnie samą z całą tą złością. Och, jakże go nienawidzę. Dlaczego zamyka tak późno? Czemu musi mi robić same problemy?
Oddychaj, Re. Oddychaj.
Chwyciłam dzbanek w kawą stojący w automacie, wiedząc że jest już gotowa dla Graham'a. Podeszłam do niego. Siedział przy frontowym oknie. Zawsze zajmował to miejsce, każdego dnia. Był pogodny i nigdy nie marudził. Odetchnęłam ciężko i zmusiłam się do uśmiechu, który będzie dla niego wystarczająco przekonujący. Zawsze podnosił mnie na duchu, bo doskonale zdawał sobie sprawę jak wpływa na mnie dominacja Ted'a.
- Dzień dobry, Graham. Może dolewki?
- Och, Victoria. - jego twarz rozciągnęła się w uśmiechu, zmarszczki stały się bardziej widoczne, lepiej oddając jego podeszły wiek - Trochę się spóźniłaś.
- Wiem. - westchnęłam cicho - Jak zwykle, korki. Co tam u ciebie? - zapytałam nalewając mu świeżo zaparzonej kawy.
- Dziękuję, moja droga. Całkiem nieźle. Nic tak nie cieszy starego człowieka, jak dobra kawa. - uśmiechnął się podnosząc na mnie wzrok, chwycił moją dłoń w swoje drżące, pomarszczone palce i podziękował mi jeszcze raz. Lubiłam jego obecność. 79 lat i ciągle okaz zdrowia. Był jak mój dziadek.
W drodze powrotnej za ladę, wytarłam kilka stolików. Na jednym z nich ktoś zostawił swój telefon. Ale to nie był jakiś tam zwykły telefon, na który mógł sobie pozwolić zwykły nastolatek, czy nawet dorosły. Ten był z drogiej serii Malik Cells. Głośno przełknęłam ślinę. Jakim cudem, ktoś mógł tego zapomnieć? To kosztuje fortunę. Musi ci się powodzić bardzo dobrze, skoro cię na niego stać. Weszłam do pokoju na zapleczu i usłyszałam dźwięk firmowego telefonu. Amber od razu wiedziała, że to kolejne zamówienie, więc szybko podniosła słuchawkę i zapisała życzenie klienta. Kiedy się rozłączyła wręczyła mi karteczkę.
- Ktokolwiek to był, miał bardzo sprecyzowane żądania  co do swojego zamówienia. Lepiej uważaj, Re. Chcą to na 12:00 punkt! - zachichotała pod nosem i opadła górną połową ciała na blat.
Odłożyłam kartkę do reszty zamówień. Była dopiero 11:00, a koleś chciał tylko "Flat White".
Nadal byłam zaintrygowana drogą komórką, którą włożyłam do kieszeni swojego fartucha. Podeszłam do Amber i pociągnęłam ją na tyły, gdzie stały lodówki z jedzeniem. Zdziwienie błysnęło na jej twarzy.
- Zaraz to dorzucę do rzeczy znalezionych, ale patrz. - wyjęłam telefon, a jej oczy momentalnie rozszerzyły się w szoku.
- Co do chuja! Skąd to masz?
- Leżał tam na stole?!
- Nie ma, kurwa szans. Nikt nie zostawia po kątach tego typu telefonów. To jest Malik Cell! Głośno przełknęła ślinę i wyrwała mi komórkę z ręki. Otworzyła ją i zmarszczyła brwi, kiedy na ekranie pojawił się komunikat o wprowadzenie kodu zabezpieczającego. Ja też już próbowałam.
- Zawsze chciałam taki mieć. Słyszałam, że są lepsze od Smartphon'ów i iPhone'ów. To jest w ogóle możliwe? - odetchnęłam głośno i odebrałam od niej urządzenie. Sporządziłam raport do księgi rzeczy zgubionych, taka procedura. Jeśli ktokolwiek by się po niego zgłosił, od razu wiedziałby, że znajduje się u nas. A bez wypełnionego raportu bez wahania mogliby nas oskarżyć o kradzież mienia. Czy jak to tam, kurwa Ted nazywa.

***

W kawiarni pustki panowały już od momentu, gdy wybiła 14:00 i spokojnie mogłabym skończyć wcześniej niż zazwyczaj, ale nie. Ted naprawdę chciał mnie ukarać. Wcześniej przyszła jakaś dziewczyna, twierdząca że telefon należy do niej i wcale nie była wdzięczna, że czekał na nią w dobrych rękach. Była typową, snobistyczną, bogatą suką, którą gówno obchodzą ludzie pracujący w kawiarniach. Zimna jędza bez serca.
Pochyliłam się opierając na ladzie, kiedy w kawiarni nie było już żywego ducha. Panowała kompletna cisza, nie licząc cicho grającej muzyki w tle. Spojrzałam na zegarek, była prawie 18:30. To była powolna śmierć. Ted powinien cholernie dobrze wiedzieć, że kawiarnie nie są otwarte do tak późna. Głupi debil. Wyrwałam się z otępienia, kiedy usłyszałam dzwonek sygnalizujący otwarcie drzwi. Oczy same mi się zamykały, ale musiałam się ogarnąć. Jestem w pracy.
Kilka sekund później do środka wszedł mężczyzna, był bardzo poważny i wyglądał dość profesjonalnie. Był ubrany na czarno, a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Ochroniarz, to pierwsze co rzuciło mi się na myśl. Krzyknął groźnie. Głośno przełknęłam ślinę, kiedy zaczął rozglądać się po wnętrzu kawiarni. Gdy jego wzrok w końcu spoczął na mnie, czułam się jak ofiara obserwowana przez jakiegoś łowcę. Ponownie otworzył drzwi i skinął głową do tego, kto stał na zewnątrz. Zmarszczyłam brwi. Co?
- Nie rób tego nigdy więcej, zrozumiano? - facet, który wszedł do środka powiedział głośno. Jego głos był zimny i mroczny.
Dziewczyna pokiwała głową i spuściła wzrok. Co do cholery? Koleś trzymał ją tak blisko swojego boku, jakby bał się że za moment może zniknąć. Popatrzyłam na nią. Miała piękne, brązowe włosy, błyszczące, niebieskie oczy i małe usta, które wygięły się w nikłym uśmiechu, posłanym w moją stronę. Sprawił, że jej kości policzkowe stały się wyraźniejsze, ale to nie był ciepły uśmiech. Wyglądała na przerażoną i zdenerwowaną.
Przeniosłam wzrok na chłopaka, który mocno trzymał ją w swoich ramionach. Miał czarne włosy, podniesione ku górze. Powiedziałabym, że wyglądał jakby właśnie skończył uprawiać seks, ale podejrzewam, że tak po prostu były wystylizowane. No i nie mam zamiaru kłamać. To sprawiało, że wyglądał dziesięć razy przystojniej. Ale jego wzrok... był ciemny i zimny. Nie miałam pojęcia o co chodzi, ale momentalnie poczułam się onieśmielona. Przez samo patrzenie na niego. Widok dziewczyny przy jego boku, mówił sam za siebie. Koleś nie przynosił z sobą nic dobrego. Jego obecność wrzeszczała większym niebezpieczeństwem, niż jego ochroniarz. Jeśli to w ogóle był jego ochroniarz.
Znowu spojrzałam na nią. To była jego dziewczyna? I tak był zbyt przystojny, żeby być singlem. Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że to  nie ona jest niska, tylko on całkiem wysoki. Gdyby jego wzrok nie był taki mroczny, jego oczy mogłyby być piękne i magnetyzujące. Linia jego szczęki była perfekcyjnie zarysowana, a wyraźne kości policzkowe aż zapierały dech w piersiach. Bankowo był jakimś aniołem stąpającym po ludzkim padole.
Przeniosłam wzrok z jego twarzy na resztę jego postury. Idealnie szerokie ramiona, postawna sylwetka, kiedy trzymał ją blisko siebie, ruchy pełne gracji, gdy odsuwał dla niej krzesło. Sekundę później ruszył w kierunku lady. Wyglądał bardzo formalnie i aż wstrzymałam oddech, kiedy złapał ze mną kontakt wzrokowy. Oblizał wargi i przeczesał swoje kruczoczarne włosy do tyłu. Nigdy wcześniej go tu nie widziałam i zaczęłam się zastanawiać, czy w ogóle jest stąd. Moje usta otworzyły się bezwiednie, kiedy starałam się pozbierać do kupy. Zdążyłam dostrzec, że jest bardzo dobrze zbudowany. Na pewno ćwiczy. Jego zimne oczy skanowały mnie z taką samą uwagą, jak moje skanowały jego. Przygryzłam wargę upajając się jego widokiem, ale o wiele za wcześnie niż bym tego chciała na jego twarzy zagościł budzący grozę grymas. Zapomniałam języka w gębie.
- M...mogę panu jakoś pomóc? - wyjąkałam pragnąc w duszy ukryć się gdzieś jak najdalej od niego. Jego wzrok wciąż spoczywał na mojej twarzy. Jego zachowanie było prawie mechaniczne. Pochylił się lekko w moim kierunku, a jego zapach momentalnie wypełnił moje nozdrza. Pachniał tak dobrze. Czułam wokół siebie dym papierosowy wymieszany z wonią jego perfum. Mimo wszystko ten przerażający wzrok...
- Podoba mi się, jak mówisz do mnie "pan". - mrugnął jednym okiem i jakiś złowrogi błysk zaiskrzył w jego oczach. Zmusiłam się do uśmiechu, gdy poczułam ciarki przebiegające przez kręgosłup i to jak włosy stają mi dęba. Przechyliłam głowę na bok zdziwiona jego bezprecedensowym zachowaniem. Ponownie stanął prosto, patrząc na mnie z góry z racji swojego wzrostu. Nawet mimo lady, która była między nami, był wyższy o głowę. Bardzo mnie onieśmielał. To znaczy, to zdarzało mi się już wcześniej. Fajni kolesie od czasu do czasu przewijali się przez tę kawiarnię, powodując, że moje policzki stawały się koloru cholernego pomidora, ale to? Jezu. To jakiś całkiem nowy poziom. W środku, aż cała się trzęsę, głos mnie zawodzi, ręce mi drżą.
Lekko mnie przeraził.
- Zazwyczaj nie macie otwarte o tej porze dnia. - jego głos momentalnie nabrał formalnego wyrazu, był poważny, biznesowy. Nie wiem co, ale coś kazało mi przyjąć nieco bardziej profesjonalne podejście w związku z jego nowym nastawieniem. Wyglądał młodo, mógł mieć coś koło dwudziestu lat? Skórzana kurtka dodawała mu charakteru. Wyprostowałam się niemal jakbym podejmowała jakieś wyzwanie, miałam ogromną ochotę sprawdzić jak zareaguje na moje śmiałe poczynania, ale jednak się nie zdecydowałam. Za duże ryzyko, żeby zagadać do kogoś tak... dystyngowanie... zimnego.
- To się już więcej nie powtórzy. - powiedziałam brzmiąc na bardziej pewną siebie, niż byłam w rzeczywistości. Zaczynałam czuć się niekomfortowo. Jedynym co mogłam zrobić, żeby zachować regularność mojego oddechu, było odwrócenie od niego wzroku. Jego chłodne, przeszywające mnie na wylot spojrzenie nie opuściło mojej twarzy ani na moment. Zaczęłam grzebać w papierach schowanych za automatem do kawy, próbując odwrócić swoją uwagę od przystojnego, onieśmielającego mnie mężczyzny.
W pomieszczeniu zabrzmiał dźwięk telefonu, na co w odpowiedzi wywrócił oczami.
- Malik! - aż podskoczyłam słysząc jego ostry ton.
- Safaa jest ze mną. Znalazłem ją. - spojrzał na dziewczynę, przez swoje ramie, po czym wrócił na mnie wzrokiem uśmiechając się pod nosem. Zadrżałam lekko, kiedy znowu poczułam ciarki w dole kręgosłupa. - Po prostu poczekaj. Nie wychodź nigdzie. - Jego głos brzmiał bardziej niż poważnie. Zamknął telefon, który odsunął od ucha i wyjął kolejny. Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że w ręku trzyma Malik Cell. Jeden wsunął do swojej kieszeni w spodniach. Drugi po chwili umieścił w swojej skórzanej kurtce. Jezu, ile on ich potrzebował? Musiał nieźle zabulić, żeby je mieć.
- Bardzo przepraszam, ale zamówiłem coś dzisiaj rano. Zdaje się, że zgubiłem poczucie czasu w tym całym zamieszaniu, co jest w ogóle do mnie niepodobne. Chciałem tylko przeprosić i uważam, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem będzie, gdy po prostu zapłacę za swoje zamówienie, skoro i tak tu jestem. - jego głos był hipnotyzujący, ale wyraz jego twarzy pozostawał niezmienny. Zero emocji. To wyglądało tak, jakby z czymś się zmagał, jakby jakaś wewnętrzna niewidzialna siła starała się go powalić na ziemię, ale on stał tam dalej niewzruszony. Chciałam czymś w niego rzucić i zobaczyć, czy chociaż się skrzywi. No po prostu jego rysy nie miały żadnego wyrazu. Obejrzał się za siebie i spojrzał jeszcze raz na dziewczynę. Podążyłam za jego wzrokiem. Obserwowała go cały czas, ale gdy tylko się odwrócił spuściła wzork i utkwiła go w swoich dłoniach, leżących na stoliku. Też wydawała się nieźle wytrącona z równowagi, co mnie nieco pocieszyło. Nie byłam jedyną osobą, czującą się przytłoczoną obecnością bezimiennego mężczyzny.
- Dziewczyna? - moje usta wyrwały się z pytaniem nie konsultując tego z moim umysłem. Ciekawość wzięła górę, kiedy zaczęłam się nad nią zastanawiać. Zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam i miałam ochotę zapaść się pod ziemię przed jego onieśmielającą sylwetką. Poczułam gorąco na policzkach, gdy dostrzegłam rozbawienie w oczach ochroniarza.
Popatrzył na mnie jakbym przynajmniej przed chwilą przywaliła mu w ramię. Pierwszym odruchem, który poczułam była silna potrzeba cofnięcia się.
- Siostra. - odpowiedział, jego głos był poważny, kiedy postanowił poprawić mój błąd. Linia jego szczęki stała się bardziej widoczna, gdy sięgnął do tylnej kieszeni swoich jeansów. Wyciągnął portfel i rzucił na ladę studolarówkę. Ciągle wlepiał we mnie ten swój ciemny wzrok.
- Zamówienie na nazwisko Malik.
Jest zły? Jezu... Pomyliłam się tylko. Sorry, psycholu. Przygryzłam wargę, cały czas czując jego palące spojrzenie.
- P..przepraszam. - mój głos nie brzmiał już tak pewnie. Spojrzałam w dół na kartkę z zamówieniem i zmarszczyłam brwi. Po co mi to daje? Odwróciłam się i namierzyłam wzrokiem papierową torebkę ze starannie przyczepioną karteczką z nazwiskiem "Malik". Przeprosiłam na moment i podeszłam po nią. Chwyciłam ją i umieściłam przed nim na ladzie. Czułam jak żołądek wywraca mi się na drugą stronę, gdy odważyłam się podnieść na niego wzrok. Cały czas mierzył mnie palącym spojrzeniem. Nie mógłby się chociaż na chwilę pogapić się na coś innego? Dać mi trochę przestrzeni? Zerknęłam do środka papierowej torby. Czekaj, to ten koleś, który zamówił tylko "Flat White"? Wydawało się, że ma bardzo sprecyzowany czas odbioru. 
- Rachunek wynosi tylko...
- Nie obchodzi mnie ile wynosi rachunek. Zatrzymaj resztę. - odparł poważnym, biznesowym tonem. 
- Ale...
- Nie. Obchodzi. Mnie. To. - wycedził powoli każde słowo, jakby chciał mieć pewność, że wyryje je w mojej świadomości. Przeniosłam wzrok z jego twarzy na banknot, który nadal leżał przed nim. Zawahałam się, ale w końcu wrzuciłam go do kasy i wprowadziłam rachunek. Po chwili na ekraniku zamigotała kwota, którą powinnam mu wydać, ale wyłączyłam powiadomienie i zamknęłam komorę z pieniędzmi. Niepewnie na niego spojrzałam, a on wciąż uważnie badał moją twarz. Przygryzłam wargę, czując się wyraźnie poddenerwowana jego obecnością. Przejechał wzrokiem po całej mojej sylwetce i modliłam się tylko o to, żeby zniknąć.
- Jak masz na imię? - zaskoczył mnie tym pytaniem. Nie spodziewałam się tego, tym bardziej, że na jego twarzy pojawiło się szczere zaciekawienie. Za chwilę jednak jego wyraz znowu był całkowicie nie do odczytania
- Re. - wymamrotałam  niewyraźnie. Naprawdę nazywam się Victoria, ale  nienawidzę tego imienia, bo nosi je też moja mama, ale to już całkiem inna historia.
- Zayn. - wyciągnął przed siebie rękę, czekając aż ją uścisnę. Moja dłoń zadrżała jeszcze przed tym, kiedy nasza skóra złapała kontakt. Poczułam niekontrolowany przepływ dreszczy przez całe ciało, kiedy podaliśmy sobie ręce. Szybko cofnęłam swoją, nieco zakłopotana. Muszę się opanować. Zamrugałam gwałtownie, a powieki odzwierciedliły bicie mojego serca. Jeśli poczuł to samo co ja, to musiał być bardzo dobry w ukrywaniu emocji. Lekko skinął głową, odwrócił się i podszedł do swojej siostry. Chwycił ją pod rękę i wyszli z kawiarni. To wszystko działo się tak szybko, ze nawet się nie zorientowałam, kiedy zostałam sama. Zmarszczyłam brwi, co do cholery się właśnie wydarzyło?

***
-Następnego dnia-

Byłam wcześniej, zanim jeszcze ktokolwiek pojawił się w pracy. Jedyną osobą w kawiarni był Ted i cieszyłam się,że chociaż jeden jedyny raz mogę mu pokazać się tak wcześnie. Jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło. 
- Dzień dobry. - rzuciłam śpiewnym głosem, mijając chłopaka. Powiesiłam torebkę na wieszaku i zawiązałam sobie fartuch, po czym ruszyłam na swoje miejsce za ladę.
Odwrócił wzrok od papierkowej roboty, wymamrotał "cześć" i zaraz wrócił do tego czym aktualnie był zajęty. Podniosłam brew nie spuszczając z niego wzroku, a on momentalnie odwrócił głowę w moją stronę. Na jego twarzy malowało się  wyraźne zdziwienie moją wczesną obecnością. Chyba nie spodziewał się, że to ja. Cóż, nie mogę go winić, bo spóźniałam się zawsze. Budziki są moimi największymi wrogami. Są strasznie irytujące i to dzięki nim mam te poranne humory. 
- Re? - jego głos zabrzmiał nienaturalnie wysoko. Patrzył na mnie, jakby nie wierzył że tam stoję. - Jesteś wcześnie. 
- Wolałbyś, żebym była później, Ted? - podskoczyłam i usiadłam na ladzie, podrzucając w górę świeżą bułkę i łapiąc ją z powrotem w dłonie. 
- Złaź z blatu, dopiero go wytarłem. - wymamrotał. 
Gnojek. 
- Właściwie to wolałbym, żebyś przychodziła po prostu na czas, bo teraz bedziesz mnie rozpraszać, a mam robotę do zrobienia. Przyszły już dwa zamówienia. Mogłabyś się nimi zająć? - zapytał mnie, kiedy akurat zeskakiwałam z lady. Starałam się złapać równowagę, po tym jak prawie skręciłam sobie kostkę. Niezdarna idiotka. 
- Nienawidzę robić zamówień. - zabrzmiałam jak mały dzieciak. Zazwyczaj to Amber się nimi zajmowała. On na bank starał się mnie zabić. 
- Nienawidzisz robić wszystkiego, co ci każę. Po prostu się za to zabierz i ciesz się, że ci zapłacę. - odwrócił wzrok, dając mi jasno do zrozumienia, że nie ma zamiaru wdawać się ze mną w żadne utarczki o 8:30 rano, kiedy odwala swoją papierkową robotę. Zazwyczaj  otwierałam o 9:00, ale z uwagi na to, że dzisiaj pojawiłam się wcześniej, mała ilość snu jaką zaczerpnęłam powoli dawała mi się we znaki. Byłam zdeterminowana, żeby skończyć dzisiaj wcześniej i wreszcie móc pozwolić sobie na małe imprezowanie z dziewczynami. Już jakiś czas nigdzie nie wychodziłam. Odkąd zaczęłam chodzić na Uniwersytet nie robiłam niczego innego poza pracą i nauką. Nie zdziwiłabym się gdybym upiła się jednym drinkiem i obudziła w sobie imprezowe zwierzę. 
- Jasne. Czemu nie. - wymamrotałam z wyraźnie pogorszonym humorem. Podeszłam do końca lady, gdzie trzymaliśmy zamówienia. Pochyliłam się nad blatem i przyciągnęłam sobie stołek, żebym mogła usiąść. Bębniłam palcami o twardą powierzchnie, kompletnie ignorując dwie karteczki wiszące tuż przed moja twarzą. Głośno zaciągnęłam się powietrzem. Powinnam się uczyć. Egzaminy zaczynają się za dwa dni, a ja jeszcze niczego nie ruszyłam. Przypomniały mi się czasy liceum. 
Siedziałam w zamyśleniu, jak mi się wydawało jakieś pół godziny. Spojrzałam na zegarek. 9:45. Ostatecznie postanowiłam przejrzeć zamówienia. Przetarłam oczy, żeby przystosować je do widoku drobnego pisma Ted'a. 
Przyjrzałam sie bliżej, kiedy moim oczom ukazało się nazwisko Malik. Malik, Malik... coś mi gdzieś dzwoni, ale nie wiem jeszcze w jakim kościele. Zmarszczyłam brwi. To ten facet, który był tu wczoraj. Nawet nie wiem czemu tak mnie to ruszyło. Wstałam gwałtownie i krzesełko, na którym chwilę wcześniej siedziałam przewróciło się z hukiem. Wiedziałam, że wszystkie oczy osób zgromadzonych w kawiarni są zwrócone dokładnie na mnie. 
- Coś nie tak, Re? - usłyszałam szept Ted'a, stojącego po drugiej stronie automatu do kawy. Widziałam poirytowanie na jego twarzy, kiedy zakłóciłam jego obsługiwanie klienta. Jezu, weź się zajmij swoim gównem, mną się nie interesuj. 
Potrząsnęłam głową i kiwnęłam ręką w jego stronę, dając znać, że wszystko w porządku, ale w głowie wyobrażałam sobie, że właśnie macham mu przed oczami środkowym palcem. Poprawiłam włosy, wciąż czując na sobie spojrzenia wścibskich klientów. Zadrżałam w środku, kiedy kolejny raz rzuciłam okiem na małą karteczkę. Miała jasno określony czas odbioru. "10:00 PUNKT!" Ted zapisał to grubymi, drukowany literami, co mnie trochę przeraziło. Nawet na zamówieniu Zayn był onieśmielający. Na drugiej kartce widniało imię Amy. Jej zamówienie miało być zrealizowane do 12:00, więc miałam jeszcze czas się tym zająć, ale Zayn. Odetchnęłam ciężko. Koleś, który onieśmielał mnie jak jasna cholera. Wydawał się taki chłodny i wszystko zdawał się robić w pośpiechu. Szczerze bałam się z nim ponownie spotkać. 
- Ted, możesz się zająć tym zamówieniem? - zapytałam i machnęłam w powietrzu karteczką z zamówieniem Zayn'a. Co? Jak to w ogóle możliwe, że pamiętam jego imię. 
- Nie, ty dzisiaj robisz zamówienia. 
Wywróciłam oczami w odpowiedzi na jego nieznoszący sprzeciwu ton. Postanowiłam się jednak za to wziąć. Przecież wcale nie muszę się z nim widzieć. Zaczęłam czytać, to co sobie zażyczył, wiedząc że pojawi się tu niedługo. 
Jedna "Flat White". Jedna kostka cukru. Mleko. To wszystko? Mógłby przyjść osobiście i to zamówić, a ja zrealizowałabym zlecenie w ciągu  dwóch minut, przez które musiałby poczekać. Ale zaraz zaczęłam się nad tym zastanawiać. Wyglądał na dość zajętego faceta, choćby przez to jak tłumaczył się wczoraj, dlaczego nie odebrał swojej kawy na czas. Nie to, że jakoś się tym bardzo przejął, czy coś, ale zawsze. 
Obsługiwałam długą kolejkę klientów, ale co jakiś czas zerkałam na swój zegarek, ciągle sprawdzając godzinę. Ludzie zaczęli mi się dziwnie przyglądać i interesować moim zdenerwowaniem. 
- Czekasz na coś, skarbie? - zapytała starsza kobieta, uśmiechając się do mnie z radością. Odpowiedziałam uśmiechem i skinęłam głową, znowu zerkając na zegarek. 
- Mam zamówienie dla kogoś. - pokiwała porozumiewawczo i ruszyła do stolika. Po raz setny spojrzałam na zegarek wiszący tym razem na ścianie. 9:52. Popatrzyłam wymownie na Amber, która siedziała w kącie i starała sobie znaleźć jakieś zajęcie. Jak się spodziewałam, momentalnie odebrała mój niemy sygnał i zastąpiła mnie za ladą. Mogłam więc zacząć przygotowywać zamówienie dla Zayn'a. Kiedy skończyłam, umieściłam kawę w tekturowym pojemniku do trzymania i odstawiłam  na bok, gdzie zazwyczaj stawialiśmy rzeczy gotowe do odebrania. 
Nie wiem o co chodzi z tym kolesiem, Zayn'em, czy jakoś tak, ale mnie przerażał. Samo myślenie o nim, sprawiało, ze czułam się poddenerwowana. Jego powściągliwe zachowanie i to, że nie miał zamiaru ustosunkowywać się do gównianych interesów innych osób. To akurat mogłam zaobserwować po tym, jak rozmawiał ze swoją siostrą. 
Przeszłam na drugą stronę długiej lady i chwyciłam dzbanek z kawą, stojący obok Amber, posyłając jej przy tym leniwy uśmiech. Ona już wiedziała o co chodzi. Przyszedł Graham. Podeszłam do niego, gdy dotarł do swojego stałego miejsca, przy frontowej szybie. Miał na sobie spodnie w kratkę i kamizelkę golfową. Był ubrany jak typowy, starszy pan. 
- Och, Victoria. - uśmiechnął się, kiedy ściągał kurtkę. Pomogłam mu usiąść. Był jedyną osobą, która mogła zwracać się do mnie moim prawdziwym imieniem. Nawet mi to nie przeszkadzało, bo bardzo dobrze odnajdywałam się w jego towarzystwie. 
- Jak sie dzisiaj czujesz, Graham? Wszystko po staremu? - zapytałam z grzeczności, chociaż wcale nie musiałam, bo doskonale wiedziałam jakiej odpowiedzi mi udzieli. Napełniłam jego kubek kawą, wiedząc do jakiej wysokości dokładnie mam nalać czarnego płynu. Nie do pełna, trzeba zostawić odrobinę przestrzeni, tak żeby mógł dmuchnąć do środka, bez rozlewania. Zawsze mi to powtarzał. 
- Dziękuję, moja droga. - uśmiechnął się i dmuchnął w kłąb pary unoszącej się nad kubkiem. - Wiesz... Nic tak nie cieszy starego człowieka, jak dobra kawa. - podniósł głowę i uśmiechnął się do mnie ponownie, na co odpowiedziałam tym samym.
- Piękny dzień, nieprawdaż? - rzucił wesołym głosem i spojrzał za szybę, a ja podążyłam za jego wzrokiem. Tak, naprawdę był piękny dzień, a ja utknęłam tutaj. W tym koszmarnym miejscu wypełnionym bogatymi ludźmi, albo tymi w miarę normalnymi, ale dość wstydliwymi, którzy zawsze zajmowali miejsca z tyłu kawiarni, żeby uniknąć zbytniego tłumu. Błyszczący, czarny Bentley zatrzymał się  przed wejściem do kawiarni zasłaniając mi piękny widok na okwiecony park po drugiej stronie ulicy. Zmarszczyłam brwi, wyraźnie niezadowolona tym, że krajobraz został mi zabrany przez jakiegoś zadufanego w sobie bogacza. Właściwie, to czemu kieruję się cały czas stereotypami?
Chwilę później usta otworzyły mi się ze zdziwienia, gdy z samochodu wynurzył się Zayn. Zrobił to z ogromną gracją  i bez najmniejszego trudu. Jeśli mam być szczera, to nie zostawiałabym tak drogiego samochodu zaparkowanego gdzieś w Bradford. Zatrzasnął drzwi i uniósł nad ramieniem kluczyk z jak się domyślam pilotem. Światła w aucie zamigotały i po chwili zgasły. Głośno przełknęłam ślinę, nawet w świetle dziennym wydawał się mieć mroczny wzrok. 
- Mam nadzieję, że kawa będzie ci smakować, Graham. - uśmiechnęłam się do mężczyzny posyłając mu ostatnie spojrzenie, kiedy z uśmiechem odprawił mnie ruchem głowy. Zostawiłam na jego stoliku dzbanek, dobrze wiedząc że będzie chciał dolewkę.Dzwoneczek przy drzwiach zabrzęczał i serce momentalnie podskoczyło mi do gardła. Och. Kurwa.
Spojrzałam w jego stronę, gdy tylko pojawił się w wejściu. Kilkoro ludzi również zwróciło na niego uwagę i nawet Amber stojąca za ladą, była nieco zszokowana jego wyglądem. Ona to akurat była pewnie bardziej zaaferowana nim pod względem seksualnym, niż tym, że się go bała czy coś. Przełknęłam ślinę i ruszyłam w jego kierunku, mając nadzieje wyminąć go, jakby był zwykłym klientem, którego pierwszy raz widzę na oczy. Zwinnie omijałam stoliki i siedzących przy nich ludzi, ale nie byłabym sobą, gdybym nie potknęła się w końcu o nogę jednego z odstawionych krzeseł. Zanim zdążyłam upaść, poczułam jakąś ratującą mnie dłoń.
- Ostrożnie. - głos, który usłyszałam był onieśmielający.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, kiedy zdałam sobie sprawę do kogo należy. Zayn. Wyprostowałam się i cofnęłam rękę z jego lekkiego uścisku. Zrobiłam krok do tyłu lekko przestraszona jego wysoką sylwetką. Właśnie oszczędził mi wstydu. Powinnam być mu wdzięczna, zamiast się go bać. 
- Dzięki. - uśmiechnęłam się, ale podejrzewam, że nie wyglądało to ani trochę przekonująco.
- Uważaj następnym razem. - ostrzegł niskim głosem.
Cholera. Z trudem przełknęłam ślinę i ruszyłam za ladę, by wziąć jego kawę. Amber mrugnęła do mnie porozumiewawczo. Oczywiście, gdzież by odpuściła okazję zainteresowania się jakimś niegrzecznym chłopcem. Chwyciłam kubek i przygryzając wargę ruszyłam w stronę chłopaka. Stanęłam przed nim i postawiłam na ladzie jego zamówienie. Boziu, serio był wysoki. Wysoki i przystojny. Wybiłam towar na kasie. Zawsze był taki spokojny i onieśmielający. Głównie onieśmielający.
- Trzy funty. - wymamrotałam niewyraźnie, znowu lekko poddenerwowana. Przygryzłam wargę i zaczęłam niepewnie bawić się palcami. 
Tak samo jak zeszłego wieczoru, stał i się po prostu na mnie gapił. Oblizałam wargi i popatrzyłam na kawę stojącą między nami. Może powinnam była do niej napluć?
Lekko pochylił się w jedną stronę i wyciągnął swój czarny portfel. Zauważyłam, że ma na sobie garnitur, jakby dopiero co wyszedł z jakiegoś ważnego spotkania. Jego włosy nadal były w artystycznym nieładzie, ale postanowiłam się nad nie rozwodzić. Pewnie tak miało być i muszę przyznać, że ta fryzura do niego pasowała. Wsunął swoje palce do jednej z przegródek i wyciągnął, tak jak poprzednio, banknot stu dolarowy. Położył go na ladzie i przytrzymując dłonią, przesunął w moją stronę. Cały czas czułam na sobie jego palący wzrok.
- Zatrzymaj resztę dla siebie. - mrugnął do mnie i momentalnie poczułam dreszcze w każdej części mojego ciała. Podniosłam na niego wzrok, czułam się niekomfortowo z tym, że daje mi tak wysoki napiwek. Podniósł kubek i upił łyk, cały czas mi się przyglądając. Jego dłoń ciągle spoczywała płasko na banknocie. 
- Dlaczego?! - rzuciłam - Dlaczego dajesz mi tak wysoki napiwek?
Jego oczy lekko się zwęziły, jakby poczuł fizyczny ból po usłyszeniu mojego sprzeciwu, ale zaraz zauważyłam, ze stara się rozpracować, dlaczego się waham.
- A dlaczego nie? To ci przeszkadza? - zapytał, lekko przekręcając głowę. Wciąż nie mogłam odczytać żadnej emocji z jego twarzy. Ale to coś w jego oczach tak bardzo mnie onieśmielało. Znowu zaczynałam chować się pod swoją skorupą. Pewność siebie i adrenalina uleciały w mgnieniu oka.
- N..nie.. A..ale ja... - zamilkłam na chwilę, starając się pozbierać do kupy - Nie przeszkadza mi to, tylko zastanawiam się po co to. - zapytałam czując nagłe zainteresowanie jego zagrywkami. 
- Bo jesteś warta każdego grosza. - szepnął. Na jego ustach pojawił się półuśmiech, kiedy przekręcił głowę w bok, a mój wzrok powędrował na jego szyję. Jego jabłko Adama było wyraźne za każdym razem, kiedy tylko przełykał swoją kawę. 
- Z przyjemnością bym jeszcze z tobą porozmawiał Re, ale najlepiej będzie jak już pójdę. Mam kilka spotkań. - Bez żadnego ostrzeżenia chwycił moją dłoń i cmoknął jej zewnętrzną stronę, nie spuszczając przy tym ze mnie wzroku. Przygryzłam wargę wyraźnie zaskoczona jego niespodziewanym gestem. Odsunął się nadal uważnie badając rysy mojej twarzy. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale czułam się nieprzyzwoicie, kiedy tak się na mnie gapił. Nienawidziłam tego. Jego duża dłoń powędrowała do góry, a po chwili poczułam jak uwalnia moją dolną wargę z pomiędzy moich zębów, lekko pociągając za brodę. Pochylił się w moją stronę, a jego zapach sprawił że zaczęłam topić się we własnych smutkach. Jego zapach, zapach który już zdążyłam pokochać, całkowicie mną zawładnął. Po chwili wróciłam do świadomości i zdałam sobie sprawę z tego co robi. Jego palce odgarnęły pasemko moich włosów i wsunęły je za ucho. Poczułam jego usta tuż przy linii mojej szczęki i momentalnie wstrzymałam oddech. Za blisko. ZA BLISKO.
- Przestań. - zamilkł na chwilę i przywarł ustami do płatka mojego ucha - Przygryzać wargę. - jego głos był ostry i lekko ochrypły. Zrobiłam krok do tyłu, lada między nami gwarantowała mi potrzebny dystans. Jego oddech był taki chłodny. Nie miałam pojęcia, że znowu to robię. Popatrzył na mnie przeszywającym wzrokiem i ponownie delikatnie pociągnął za brodę. Ups. 
- Serio mówię. Przestań. - uparcie trzymał ze mną  kontakt wzrokowy, kiedy nagle przy jego uchu pojawił się telefon.
- Malik. - rzucił szybko - Co?! - zmarszczył brwi i odezwał się zbyt głośno, niż to było konieczne. Klienci popatrzyli na mnie, jakbym to ja była powodem jego nagłego przypływu złości. Jego oczy pociemniały, gdy z frustracją przeczesał palcami swoje włosy. Zapobiegawczo zrobiłam jeszcze jeden krok do tyłu. 
- Kurwa. Wyślę po nią Jason'a... Nie obchodzi mnie to... Nie. Powinnaś być bardziej odpowiedzialna. - z trzaskiem zamknął swój telefon, jego szczęka znowu była naprężona. Widziałam jak cały kipi ze złości i po prostu się go przestraszyłam. Popatrzył mi w oczy i odetchnął głośno.
- Do zobaczenia następnym razem. - formalnie kiwnął głową do mnie i do Amber, która zmaterializowała się przy moim boku. Jak to następnym razem? Nie mam zamiaru więcej się z tobą spotykać.
- Victorio. - uśmiechnął się chłodno - Oddychaj. - szepnął. Szerzej otworzyłam oczy. Skąd wiedział jak mam na imię? 
Ruszył w kierunku drzwi z ogromnym wdziękiem. Widziałam jak kilka dziewczyn siedzących przy stoliku w kącie, zaczęło go skanować wzrokiem. Miło się na niego patrzyło, ale jego osobowość, była ciężka do zniesienia i miałam nadzieję, że nie tylko ja tak czułam się w jego towarzystwie. Chwyciłam pieniądze z blatu i wrzuciłam je do kasy, zdając sobie sprawę, że od jakiegoś czasu wstrzymuję oddech. 
- Kto to kurwa jest? - Amber zapytała cicho i niemal czułam jej podekscytowanie, którym emanowała. Uniosła brwi wyraźnie zaciekawiona. - Re?!
- Nie wiem? Ale cholernie mnie przeraża. - wymamrotałam i przeniosłam wzrok z jego oddalającego się właśnie auta na aktualnie rozpaloną erotyzmem zieleń oczu mojej koleżanki. 
- Seksowny jest. - szepnęła, kiedy kolejny klient podszedł do lady. Kiwnęłam głową, całkowicie się z nią zgadzając. Jest w nim coś dziwnego. Nie mam pojęcia co, ale coś po prostu jest z nim nie tak. Jedno wiem na pewno. Jeśli jeszcze tu wróci, Amber na pewno się za niego weźmie. Nie mam najmniejszych wątpliwości.      

102 komentarze:

  1. AUheyugyuby ... BĘDĘ PIERWSZA ! OMG ! Zaraz się zabieram za czytanie :) Kocham cię za to, że tłumaczysz Dark'a i w dodatku to ... Jesteś niesamowita ... Na seryjnie ci ołtarz wybuduję i co tydzień ofiary będę na nim składać O.o
    ... HGycyIUWEGBRUGYUBB *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cold czyli następne tłumaczenie, które będę uwielbiać.

    Zayn jest taki zimny i ostry! Re to ciamajda, poważnie ciamajda i nie dziwię się iż robi przed nim w gacie.


    Mogła byś mnie informować na Twitterze?

    @jaroflife_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli nie tylko ja nie lubie re? wee ♡
      a zayn jest idealny w tym fiku
      72-fanfiction.blogspot.com

      Usuń
  3. Boze ! Nie oddycham! ;o jejku ! Swietnie tlumaczysz !! Kocham Cie no ! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Już mnie to podnieciło!To jest takie fkabdirnxhakfoei i w ogóle!Coś Mi się wydaje że to będzie lepsze od Darka!kocham cię <3
    Najpierw Dark,potem Cold.Te fanfici sprawiają że zakochuje się od nowa w chłopcach mimo że wiem że tak naprawdę oni nie mają takich charakterów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczynam lubic to opowiadanie ^_^
    Fajnie ze jest taki dlugi rozdzial oby inne tez takie byly bo przynajmniej jest co czytac :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny wciąga od samego początku już. Kocham Twoje tłumaczenia <3

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowne <3 i taki długi rozdział, mam nadzieję że wszystkie takie będą *_*
    no i mam kolejne uzależnienie, najpierw Dark, a teraz Cold :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nawet sobie nie wyobrażasz jak Cię uwielbiam za to że tłumaczysz nam Darka i Colda. kocham oba te opowiadania! taki wciągający początek, ciekawe co będzie dalej... czekam z niecierpliwością na 2 rodzdział :) x

    mój tt to: @Official_Iness

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś pięknego! Ty to wiesz co tłumaczyć! Widać że nie robisz tego na odwal, bo opowiadanie jest jakby pisane w naszym języku! Czekam na nn z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne!! Czekam już na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oh cudne! :) Zapowiada się na naprawdę prześwietne opowiadanie. Czekam na kolejne części. xx Życze weny. :) Ściskam. xxxx

    OdpowiedzUsuń
  12. Już mi się podoba wszędzie szukałam o Maliku

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG OMG OMG .. *.* Aż mnie ciarki przeszły : ) / @_RealRock_ . xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Super. Obawiam się, że uzależnię się tak samo jak od Dark'a. mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach? @see_the_smile

    OdpowiedzUsuń
  15. Nareszcie ktoś to tłumaczy powodzenia xx

    OdpowiedzUsuń
  16. BVSBDSAFHJSRHGDRHJFGHSERHJGFBZDVGEUDBTRKSDNFBGRXDFNJFHGMHKMTJ GENIALNE *.*

    OdpowiedzUsuń
  17. wow.......................................
    co jakiś czas patrzę na ten rysunek po prawej stronie i nie mogę oderwać od niego wzroku, haha

    OdpowiedzUsuń
  18. Wooow...już kocham to opowiadanie♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeju... jak szybko dodałaś przetłumaczony rozdział pierwszy, no nie mogę się nadziwić że tak szybko jest już dodany. Jesteś niesamowita w każdym stopniu bycia niesamowitym <3 Uwielbiam Cię <3

    Pozdrawiam !!! :*

    OdpowiedzUsuń
  20. łooooooooooł , już czuje że te opowiadanie będzie takie zajebiste jak dark : D !
    <3333333

    OdpowiedzUsuń
  21. oooooo .... jest wspaniałe ... :)... huh .. sama nie iem co powiedzieć... uwielbiam... ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jahddhf wow takiego Malika się nie spodziewałam. Fangirlujee Hgddgs. Boski Zayn, mam ciarki, ahsgdgdh
    dzieki za tlumaczenie tqk wstaniałych fanficów jak dark i cold, jestes wspaniala <3

    OdpowiedzUsuń
  23. omg, Malik w takim wydaniu jest sadkgfasdvbasdhtdraf, no :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Omg, kiedy następne ?

    OdpowiedzUsuń
  25. aaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!! kgioserhpighiprgfbipwegbihsgbvjbdfjhgvbjmsvbjgvejfgvjdvjgvdjhfjwgjrfgahgkhihjhvbfnvklaenjkbhvjhbejk


    GENIALNE *________________*


    Kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  26. kurwa, umarłam.
    to jest świetne !
    Alex :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wpadłam tutaj, bo naprawdę uwielbiam to jak tłumaczysz Dark. I zaciekawił mnie wstęp, więc gdy wróciłam dziś ze szkoły i z ciekawości zajrzałam, czy może coś przetłumaczyłaś byłam po prostu w niebie gdy okazało się, że tak! I teraz będę myśleć tylko o tym, co może stać się następnym razem. Zayn, po prawej stronie trochę mnie rozpraszał podczas czytania, ale to nikogo wina. Podoba mi się, że rozdział jest taki długi, ale z drugiej strony martwię się, że nie będą one tak często... Oby jednak były. Zayn jest taki taki... okej chyba nie potrafię się wysłowić, siedziałam już z 10 minut nad komentarzem i zastanawiałam się, ale nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że niedługo znów coś się pojawi! :)x

    OdpowiedzUsuń
  28. JARAM SIĘ *.*

    OdpowiedzUsuń
  29. umieram *_______*

    darkside-tlumaczenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Genialny !!
    tak mi się podoba... będę tutaj z Tobą do końca <3

    OdpowiedzUsuń
  31. o kurwa juz mi sie podoba

    OdpowiedzUsuń
  32. zapowiada się ciekawie c: lubię takich złych chłopców :3
    a że teraz Darka raczej szybko nie będzie, to czytam Cold.
    Myślę, że wciągnie mnie tak samo jak Dark i że już niedługo będę od tego totalnie uzależniona :')

    OdpowiedzUsuń
  33. boże świetne to jest kgnfjkgnj <3
    czy mogłabym być informowana o nowych rozdziałach? @sexygodbieber :)

    OdpowiedzUsuń
  34. super tłumaczysz! Potrafisz oddać te uczucia, które chciała przekazać autorka xd Super!
    szkoda, że nie ma u Ciebie obserwowanych... ;/ a czy mogłabym być informowana o nowych rozdziałach??? jeśli tak i to dla Ciebie nie problem, to to mój tt @Annie_Nancy2
    Pozdrawiam i czekam na kolejnyyy!!!!

    OdpowiedzUsuń
  35. hahahahahha, zajebiste :D
    ~Angie

    OdpowiedzUsuń
  36. ahhhhhh! w końcu przeczytałam :) Zayn jest taki... seksowny i przerażający :) wiesz, cudownie tłumaczysz <3 dziękuję, że to robisz :) Twoja Dominika :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Naprawdę świtnie się zapowiada. Zayn idealnie pasuje do tej roli. Czytałam to opowiadanie po angielsku ale na pewno będę czytać twoje tłumaczenie, bo widzę, że podczas czytania kilka rzeczy mi umknęło albo źle je zrozumiałam. Bardzo dobra robota ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. boże boże boże! *.* zajebioza! następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  39. ASDFGHJKLZXCVBNM *________________*

    OdpowiedzUsuń
  40. Zapowiada się ciekawie <3 Awwww już mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  41. Czytam i czytam i doszłam do wniosku, że Malik przypomina mi Christiana Greya. Dziwne, że nikt z powyższych na to nie wpadł :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Kocham całe One Direction, ale do Zayn'a mam największą słabość *_* To opowiadanie jest takie adgjskhl! Czekam na kolejny rozdział :D Jak byś mogła mnie powiadamiać o rozdziałach, to bardzo proszę : Malik12_01_1993.

    OdpowiedzUsuń
  43. O boże. To jest cudowne <3 *__*
    Kolejne boskie opowiadanie .. Zgadzam się z anonimem, który napisał że Zayn przypomina tutaj Grey'a. Och Szary kjest cudowny. Zayn w takim wydaniu hahac :) mrr.
    Czekam na następny rozdział i cieplutko pozdrawiam ;)
    Gabi
    @GabryCCHa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama autorka tego ff napisała że jest wielką fanką Greya i to na 50 twarzach Greya się wzorowała :)

      Usuń
  44. najpierw Bo, potem Re :p co za kreatywne imiona xD A tak po za tym to rozdział... CUDOWNY <3 ja tam samo jak Re wstrzymałam oddech i jak przeczytałam "oddychaj" to dopiero wzięłam oddech xD już chce przeczytać kolejnyy <3

    OdpowiedzUsuń
  45. Świetny ♥
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Muszę powiedzieć, że masz jakiś dar do wybierania tych opowiadań do tłumaczenia :D Najpierw Dark, teraz Cold <3 W dodatku ze wspaniałym Zaynem, który jest niesamowicie intrygujący <3 :) - Little Wing

    OdpowiedzUsuń
  47. OMG ! *_* jdjdnbdhdbdg ♥ Od czego by tu zacząć..Hmm..o wiem..jak weszłam i zobaczyłam że jest 1 rozdział to normalnie serce z radości mi prawie stanęło..a jak zaczęłam czytać..wiem że na pewno mam za wysokie ciśnienie serca xD Boże ty masz dziewczyno dar do tłumaczenia <3 Ale imiona kreatywne że aż HEJ Bo..teraz Re a następne jakie ? :D Mm...Zayn w tym opowiadaniu jets taki..jdsnbdhdbdydusnsh ♥ <333 Normalnie nie do opisania ^_^ Ale emocje jak czytam to są ogromne..już sam prolog mnie zaciekawił to co dopiero ten pierwszy rozdział :) Jeju a jak Zayn będzie taki jak Harry w Dark'u ? Ja umre ze szczęścia i tych EMOCJI ! ♥ <333 ;** Jezu co ty ze mną robisz ?! Ja skacze z radosci i piszesz że tłumaczysz to opowiadanie :D Fakt jestem dobra z angielskiego, ale nie chciało by mi sie go czytać w języku angielskim, a ty odwalasz kawał dobrej roboty tłumacząc to :D BOŻE nadal nie mogę opanować emocji..ten Zayn..Malik shshsshsbshskiansu ♥ *_* Jaram się nim ! <3333 Nie przestaniesz tłumaczyć opowiadań c'nie ? :P A wiesz czego się nie mogę doczekać ? Nie ? To ci uświadomię ;* A więc już na początku opowiadania gdy przeczytałam pierwszy rozdział chcę już aby Zayn był z Re..będą taką cudowną para jak Bo i Harry..jezu..jdnddnd omomomom..szaleje po prostu SZALEJE przez to opowiadanie !!! ♥ <333 Jestem Twoją wielką fanką !!! <3333 20 minut nie mogłam opanowac emocji po przeczytaniu rozdziału i dopiero teraz sie uspokoiłam i mogłam napisac komentarz :P

    Jestem Twoją wielką fanką ! <333♥

    Komentarz się podoba ? Długi ? :)

    ps Sorki za błędy.. :P

    OdpowiedzUsuń
  48. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger :*
    Wszystkiego dowiesz się na moim blogu : roler-coaster.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  49. Umarlam i pisze z grobu. @loffe13

    OdpowiedzUsuń
  50. OMG! Ze mną chyba na prawdę jest coś nie tak bo już po tym pierwszym rozdziale podnieciłam się jak cholera! ;D

    OdpowiedzUsuń
  51. jdefnsdjnc *__*
    JEJU, TO JEST TAKIE .. PERFEKCYJNE *___*
    CZEKAM NA NASTĘPNY. @TruskawkaaxD

    OdpowiedzUsuń
  52. OMGOMGOMGOGMOGMG*.* SIKAAAAM KOCHAM TO! Sama jestem największą fanką Grey'a więc czytając to, wyobrazając sobie One Direction jestem jeszcze bardziej podekscytowana i chętna na więcej! KOCHAM CIĘ, ZA TO, ŻE NAM TO TŁUMACZYSZ! Czekam na kolejny !<3

    OdpowiedzUsuń
  53. genialny <3 . <3 strasznie miło z Twojej strony, że tłumaczysz to opowiadanie :* mam nadzieję, że jak najszybciej dodasz następny rozdział ;))

    a teraz z góry przepraszam za spam :c ale chciałam zaprosić też na mojego bloga z imagin'ami -->http://galaxychickk.blogspot.com

    dziękuję za uwagę xx.

    OdpowiedzUsuń
  54. To jest świetne!!
    Znalazłam konto na twitterze poświęcone Cold'erowi :)

    OdpowiedzUsuń
  55. dginydfhddcbjvv *_____* <3<3<3<3 muszę pisać z anonima, bo bym nie mogła wejść na tego bloga, bo jest blokada :(
    @luvmynika

    + www.life-is-life-try-smile.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  56. sjhfkjsdhjghldkjghsdjhgjkl;hfsdgjkdhk;shgklf to jest przeboskie dawaj dalej ♥ ale sie dzieje :*

    OdpowiedzUsuń
  57. DLACZEGO TO JEST TAKIE ŚWIETNE!!!*.*chce więcej i to w trybie NOW!!!

    OdpowiedzUsuń
  58. @Cold___Poland

    OdpowiedzUsuń
  59. OMFG! o.O zapowiada się świetnie *.* to dopiero 1. rozdział a Zayn już zaczyna być tak nieziemsko seksowny podczas zwykłej rozmowy, że aż boję się pomyśleć jaki poziom osiągnie jego seksowność i uwodzicielskość kiedy dotrzesz do bardziej erotycznych scen tego opowiadania XDD #Cold4ever <3
    Ann :)xxx

    OdpowiedzUsuń
  60. OMG!!!! ZAJEBISTE, TAK JAK DARK! *_* KIEY NASTEPNY? NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ!

    OdpowiedzUsuń
  61. Omg świetne kocham TO!!!

    OdpowiedzUsuń
  62. mozesz informowac ? @KissNobody xx

    OdpowiedzUsuń
  63. kiedy nastepny?

    OdpowiedzUsuń
  64. aoidhauewirgfbawiejbfawieurhawejbawieuwyauegjbfsiuegawe *______________________*
    Kocham Cold :>

    OdpowiedzUsuń
  65. Kiedy następny?

    http://darkside-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  66. Świetnie tłumaczysz 😊 ale sam tekst cholernie przypomina mi 50 twarzy Grey'a... Ten chłód bijący od Malika, biznesmen, perfekcyjny i w ogóle. Ale ogólnie to fajne.

    OdpowiedzUsuń
  67. Zajebiste :-D

    OdpowiedzUsuń
  68. już od początku widzę, że opowiadanie będzie bardzo podobne do 50twarzy Grey'a ale powiem ze nie mam nic przeciwko;) lece czytac drugi rozdział:D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  69. WOW! No zobaczymy co będzie dalej :D ciekawie się zapowiada haha :)

    OdpowiedzUsuń
  70. Oficjalnie stwierdzam dwie rzeczy:
    1. Jestes zajebista!
    2. Wyczuwam kolejne uzaleznienie.

    ~Moly, xx

    OdpowiedzUsuń
  71. nie chcę cię skrytykować bo uwielbiam jak tłumaczysz, ale to opowiadanie jest zupełnie takie jak dark tylko, że hazze zastępuje zayn, wolę dark'a dlatego raczej nie będę tu wchodzić bo to jest podróbka darka. mimo to uwielbiam jak tłumaczysz i kocham cię. xx

    OdpowiedzUsuń
  72. Boże mowialam sobie tyle razy sobie ze koniec z tymi opowiadaniami nie dosyc ze po nich wszedzie widze harrego (tym razem bedzie zayn) to uzalezniam sie od nich i zyje nimi . Kurde mam dwa zagorzenia mam sie uczyc a nie :c KOCHAM CIE. x

    OdpowiedzUsuń
  73. @Victoria_Cold PIERWSZE KONTO RE NA TT, FOLLOWAĆ! *O*

    OdpowiedzUsuń
  74. Wszystko super tylko Zayn za bardzo przypomina Christiana z książki "50 twarzy Greya" Cały czas mam takie odczucie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak mam. jest to bardzo irytujące...

      Usuń
  75. Kiedy bedą kolejne rozdziały, bo juz nie mogę się doczekac?!!!

    OdpowiedzUsuń
  76. zostałaś nominowana do Libster Award więcej szczegółów tutaj: http://littlethingsopowiadanieonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  77. Kiedy kolejne :/ ?

    OdpowiedzUsuń
  78. Kiedy bedą kolejne rozdziały,:/ ?

    OdpowiedzUsuń
  79. To jest zdecydowanie moje ulubione opowiadanie, a trochę ich już czytam. Czekanie na następny rozdział to jakaś udręka. Nie chcę Cię pośpieszać, ale... :P

    OdpowiedzUsuń
  80. A ile lat ma Re.?

    OdpowiedzUsuń
  81. ale to świetne !!! *-* jejuu <33

    OdpowiedzUsuń
  82. o takim Zaynie jeszcze nie czytałam *.*
    jest super !! :D

    @Mo_Love_1D

    OdpowiedzUsuń
  83. TO JEST MEGA! Juz kiedyś miałam się zabrać za czytanie, ale nie mialam czasu, a teraz wiem ile straciłam! ;/
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  84. świetne, boże *_* Kocham cię za to tłumaczenie, bez ciebie nie mogłabym przeczytać tak zajebistego opowiadania! Boże. Malik po prostu mnie zabija. To, jak jest opisany, jak dokładnie jest opisany, po prostu mnie... onieśmiela? Boże, cudowne. Dopiero 1 rozdział, a ja już wiem, że przeczytam kolejny! Cudo. Malik badboy, kocham ♥
    xx

    OdpowiedzUsuń
  85. Jejkuuuu, jaki świetny *.*

    OdpowiedzUsuń
  86. Nie dało by rady szybciej tego tłumaczyć ?!!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  87. po pierwszym rozdziale już widzę ze to istna kopia 50TG :D

    OdpowiedzUsuń
  88. Omg.. przeczytałam 1 rozdział i tak go przeżywam xD zajebisty ! ;p

    OdpowiedzUsuń
  89. złapałam oddech dopiero jak przeczytałam cały rozdział ;o ale emocje ! świetne !

    OdpowiedzUsuń
  90. Jednym zdaniem: Witaj nie przespana noco!

    OdpowiedzUsuń
  91. Boże, ale podjara *-* Te jego słowa, gesty, seksiak jakich mało. ;* A obrazek obok.. OCH <3 :# :3

    OdpowiedzUsuń
  92. zaczynam czytać, mam nadzieję, że będzie fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  93. Niesamowite *.* Zapraszam do mnie :* http://liveisbruntal.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  94. Świetne , cieszę się że tłumaczysz to ff :)
    Zapraszam na ff o Dylanie O'Brien'ie i Sabrinie Carpenter :)
    http://xoliviaxff.blogspot.com/
    18 letnia Rosie przeprowadza się do Nowego Yorku , gdzie poznaje swoich nowych przyjaciół.Jednym z nich jest Dylan O'Brien , czy to tylko przyjaźń czy może coś więcej ?

    OdpowiedzUsuń