Oboje z Amber czekali rozłożeni, na moim ogromnym łóżku, podczas gdy ja mierzyłam ostatnią podaną mi przez moją przyjaciółkę sukienkę. Jeśli mam być szczerą, to ta sukienka też mi się strasznie podobała, a przecież nienawidzę kiecek. Przymierzyłam ich już jakieś pięć, ku wielkiej uciesze Amber. Była zadowolona, że chociaż raz zdecydowałam się na coś bardziej kobiecego. Była bardziej podekscytowana widokiem mnie w sukience, niż ja tym, że mam ją na sobie.
- Ta! Zdecydowanie, zostań w tej! - uśmiechnęła się i przekręciła na brzuch, żeby lepiej mnie widzieć.
Obróciłam się do lustra i przechyliłam głową, mierząc swoje odbicie. Materiał był krótki i obcisły, ale idealnie opinał moje uda i nie było możliwości, że może się podwinąć. Sukienka była w kolorze ciemnego fioletu, doskonale komponującego się z moją bladą skórą. Na plecach miała wielkie wycięcie, ukazujące dość spory kawałek ciała, który za wszelką cenę starałam się do tej pory ukrywać. Materiał zaczynał się zaraz na linii zapięcia od stanika. Po bokach sukienki, były dwa grube paski z półprzezroczystego, czarnego materiału, które również odsłaniały kawałek ciała.
- Ok, James. Włosy związane, czy rozpuszczone?
Uśmiechnął się pod nosem.
- Rozpuszczone, Maleńka. Uwielbiam dziewczyny z rozpuszczonymi włosami. - mrugnął do mnie jednym okiem, a ja zajęłam miejsce między nimi. Westchnęłam głośno, kiedy wyobraźnia zaczęła podsuwać mi nowe pomysły, na to co może wydarzyć się dzisiaj wieczorem.
- Re, wyglądasz dobrze. Nie martw się. - zapewnił pocieszająco chłopak, gdy zauważył moje zdenerwowanie - Ale muszę ci powiedzieć, że on jest trochę dziwny. Ile właściwie ma lat?
- 23. - odpowiedziała Amber.
- Wydawało mi się, że jest starszy. Chociażby przez to jak mówi. Nie miałem pojęcia, że to "ten" Zayn Malik. Myślałem, że to po prostu jakiś tam sobie Zayn. - wzruszył ramionami, a po chwili przytulił mnie jedną ręką. Tak, James lubi to całe dotykanie, ale był taki odkąd pamiętam. Na początku myślałam, że to trochę przerażające, ale z czasem, gdy poznaliśmy się lepiej, zauważyłam, że zachowuje się tak w stosunku do każdego, przy kim czuje się komfortowo.
***
O Boziu... Myślałam, że zemdleję patrząc na sam szczyt piętrzącego się przede mną budynku. Ta podróż była chyba najkrótszą z całego mojego życia. Mogłam przyjść tu na piechotę. Apartament Zayna mieścił się tylko dwie przecznice dalej, od mojego hotelu.
Zaczęłam skanować dookoła całe otoczenie. To budynek One Hyde Park. Oczywiście, że Zayn mieszka w jednej z najdroższych rezydencji w Wielkiej Brytanii. Powiedziałam Blaise'owi na którym miejscu ma zaparkować, ale podejrzewam, że już to wiedział. Wysiadłam zaraz przy szklanych drzwiach wejściowych i zaczęłam zastanawiać się, czy ten budynek również należy do Zayna. Wątpię. O ile dobrze pamiętam, jego właścicielami są Christian i Nick Candy.
Zaczerpnęłam głęboki oddech i ruszyłam przed siebie. Drzwi rozsunęły się gładko, a ja zostałam przywitana ciepłymi odcieniami lobby. Było olbrzymie i przestronne. Pierwsze na co zwróciłam uwagę to wielki, kryształowy żyrandol zawieszony na suficie. W pomieszczeniu rozległ się stukot moich szpilek, odbijających się od marmurowej posadzki. Wokół kominka stały trzy szerokie kanapy, na których siedziały dwie pary, rozmawiające między sobą. Kiedy mnie dostrzegli, posłali mi przyjazne uśmiechy.
Poczułam się niepewnie, gdy jeden z mężczyzn zaczął skanować moje ciało od góry do dołu. Sukienka Amber ciasno opinała moje kształty i cieszyłam się, że James doradził mi, żebym rozpuściła włosy. Dzięki temu chociaż w małym stopniu zasłaniają odkrytą skórę na plecach.
Kiedy znalazłam się w głębszej części pomieszczenia, zauważyłam dwie windy. Po mojej prawej stronie były schody przeciwpożarowe, a po lewej jeszcze więcej wind. Przypomniałam sobie, co mówił Zayn. Ostatnia po lewej. Podeszłam do niej i namierzyłam wzrokiem panel przycisków. Wybrałam kod: 011293.
Drzwi zasunęły się za mną, a serce zaczęło bić mi mocniej. 35 pięter. O, Jezu.
Spojrzałam na godzinę w swoim telefonie. 19:22. Ręce zaczęły mi drżeć, kiedy winda gładko sunęła w górę, prosto do penthouse'u. Jechała stanowczo zbyt szybko. Poczułam jak miękną mi kolana. Boże, to straszne i do tego jeszcze ta muzyka. Zaraz się pochlastam chyba.
W końcu metalowe pudełko zatrzymało się, a ja głośno przełknęłam ślinę. Jasna cholera. Winda rozsunęła się ze znajomym dźwiękiem i ujrzałam przed sobą ciemne, podwójne, mahoniowe drzwi. Otworzyłam je i od razu zostałam przywitana przez Mark'a. Uśmiechnęłam się, gdy złapaliśmy kontakt wzrokowy.
- Cześć Mark.
- Panno Greene, pan Malik dołączy do pani za minutkę. Proszę za mną. - gestem ręki wskazał przed siebie i zdałam sobie sprawę, gdzie mnie prowadzi. Kopara mi opadła.
Apartament był niesamowity. Ogromny i tak gustownie urządzony. Szarości i biele muszą być jego ulubionymi kolorami, ale kiedy przyjrzałam się uważniej zauważyłam kilka srebrnych i czarnych detali, zdobiących mahoniową posadzkę i niektóre ściany. Biel kojarzyła mi się zawsze ze sterylnością, ale chyba właśnie o taki efekt mu chodziło, zważywszy na ilość jaką otacza się tym akurat kolorem.
Od przestronnego salonu dzieliły nas dwa, niezbyt wysokie stopnie. Na jego środku ustawione były trzy ogromne kanapy, a w jego centralnym punkcie wisiał wielki płaski telewizor. Ale to nie to wywołało u mnie szok. Szeroko otworzyłam oczy, kiedy dostrzegłam część jadalną z dużym stołem. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że ten stół, ustawiony był na przeszklonej posadzce i otoczony szklanymi ścianami z każdej możliwej strony. To wyglądało mniej więcej, jak jakiś taras widokowy. Chciałam tam podejść, ale stanie na szklanej podłodze, 35 pięter od ziemi mogłoby spowodować u mnie rozwolnienie i zesrałabym się na rzadko. Spojrzałam przez swoje ramię i dostrzegłam schody prowadzące na górę. Widziałam również dwie pary drzwi. Jedne były szeroko otwarte, drugie zamknięte. Przyglądałam się temu co mnie otacza z otwartą buzią, cały czas idąc za Markiem.
- Proszę, niech pani tu usiądzie, panno Greene. - ochroniarz wskazał ręką na zbyt-dużą-bym-mogła-czuć-się-na-niej-komfortowo, białą kanapę.
W końcu zniknął gdzieś na górze schodów, a ja kontynuowałam przyglądanie się otaczającemu mnie wnętrzu. Było piękne, niemal zbyt piękne. Na ścianach wisiało kilka czarno-białych obrazów, wśród których rozpoznałam prace Sharon Cummings. Studiowałam jej sztukę, kiedy jeszcze byłam w Ameryce. Zapach w pokoju był oszałamiający. Połączenie Zayna i .... jedzenia! Czuję jedzenie! Zaczęło mi burczeć w brzuchu. Byłam trochę głodna. Ponownie rzuciłam okiem w stronę części jadalnej i tym razem, w pobliżu zauważyłam dużą kuchnię. Pierwsze o czym pomyślałam, to to ile to przestronne pomieszczenie ma do zaoferowania, gdybym miała przygotowywać tam posiłki. Nie to, że chciałabym tam gotować, ale... Wyposażenie składało się z urządzeń ze stali nierdzewnej i srebrnych elementów. Długa, lada miała czarny brat i bardzo pasowała do ogólnego wystroju. Jej boki zdobiło mahoniowe obicie, a zaraz przy niej stały szare stołki. Cały zestaw wyglądał na dość komfortowy, muszę powiedzieć. Poza tym to potwierdzało moją wcześniejszą tezę o jego ulubionych kolorach.
- Victoria. - poziom stresu momentalnie wzrósł, gdy usłyszałam za sobą głos Zayna. Gwałtownie podniosłam się na równe nogi i nieco się zachwiałam. Wstrzymałam oddech, kiedy dostrzegłam go na górze dwustopniowego podestu, prowadzącego do niższej części salonu. Z trudem przełknęłam ślinę, ale nie spuszczałam z niego wzroku. Miał na sobie czarny, dopasowany garnitur i krawat, tego samego koloru. Włosy nadal miał lekko poburzone, ale jestem pewna, że były po prostu wystylizowane w taki sposób, aby wyglądały ekstrawagancko niedbale. Przeniosłam wzrok na jego twarz, również mi się przyglądał, ale nie wyrażał przy tym żadnej emocji.
- Hej. - bąknęłam nieśmiało i zakołysałam się na stopach. Nie czułam się zbyt komfortowo, kiedy tak skanował mnie od góry do dołu.
- Podoba mi się, jak wyglądasz w tej sukience, Victoria. - odezwał się w końcu, a jego głos przesycony był erotyczną nutą, która wzburzyła krew w moich żyłach. Och, Boże. Wyciągnął przed siebie dłoń, żebym ją chwyciła. Z wahaniem, ale jednak mimo wszystko posłusznie przyjęłam jego gest, podchodząc bliżej i wzięłam jego rękę. Wspięłam się na pierwszy schodek, ale stanęłam w miejscu, gdy pochylił się lekko i delikatnie pocałował knykcie mojej dłoni. Przez cały ten czas nie przerwał ze mną kontaktu wzrokowego, a po chwili jego usta zastąpił opuszek kciuka.
- Cieszę się, że znowu panią widzę, panno Greene. Wyglądasz pięknie, jak zawsze. - wyprostował się, a mnie już zaczęła boleć szyja od tego ciągłego gapienia się na niego - Chodź.
Ruszyłam za nim, kiedy poprowadził mnie wgłąb pomieszczenia. Zatrzymaliśmy się przy blacie kuchennym. Wysunął jedno z krzeseł,żebym na nim usiadła.
- Masz ochotę na odrobinę szampana, Victorio? - zapytał, wdzięcznie przemieszczając się na drugą stronę wysepki kuchennej. Z chłodziarki na wina wyjął jedną butelkę i z powrotem ruszył w moją stronę.
- Poproszę. - uśmiechnęłam się. Z ciekawością obserwowałam z jaką swobodą przemieszcza się po kuchni. Po drodze chwycił jeszcze dwa kryształowe kieliszki i postawił je na blacie przede mną. Ten cholerny blat, był jedyną barierą, która nas dzieliła i nie wiem czemu mnie to tak denerwowało.
Otworzył butelkę z hukiem i uśmiechnął się pod nosem, kiedy podskoczyłam nie spodziewając się wystrzału. Zaczerwieniłam się, a on nalał różowego, musującego płynu do naszych kieliszków.
- Masz naprawdę piękne mieszkanie. - zdecydowałam się wreszcie dołączyć do rozmowy, bo jakąś chwilę panowała już żenująca cisza. W tle słyszałam tylko muzykę, która grała dość cicho i zaczęłam się zastanawiać dlaczego usłyszałam ją dopiero teraz. Podsunął kieliszek bliżej mnie i zmrużył oczy, jakby chciał sobie wyostrzyć obraz, nie wiem...
- Dziękuję, było warte każdego grosza. - upił mały łyk szampana, a ja powtórzyłam jego ruch. Smakował dziwnie, ale zaraz postanowiłam upić jeszcze więcej. Pociągnęłam łyk i nagle napój zaczął mi szalenie smakować.
- Zdążyłam już zauważyć kilka prac.. - przekręcił głowę w bok i popatrzył na mnie wyraźnie zaintrygowany. Wskazałam palcem na obraz Sharon Cummings, który przestawiał czarno-białą spiralę i wisiał w korytarzu wejściowym. Podążył wzrokiem za moim palcem, by po chwili znowu skupić na mnie swoją uwagę.
- Sharon Cummings. - bąknęłam, pociągając kolejny łyk szampana. Kurwa. Dobre to. Dopiłam do końca, a on uniósł jedną brew. Chwycił butelkę, oplatając ją niemal całą, jedną dłonią i uniósł ją nieco do góry.
- Jeszcze?
- Poproszę. - napełnił mój kieliszek, a ja próbowałam się opanować. Zwolnij, Re.
- Sharon Cummings, to bardzo unikatowa artystka, mimo, że nie przepadam za zbyt odważnymi kolorami. - wyjaśnił.
Miał rację. Jej prace bazowały na wyrazistych kolorach. Raźnych, neonowych odcieniach. Całkowicie nie pasowałoby do wystroju, gdyby powiesił tu jej hippisowskie obrazy. Jakby to się miało do jego mahoniowych ścian? Nijak. Ale na szczęście kobieta miała kilka czarno-białych malowideł, które wydawały się spodobać Zaynowi.
- To oczywiste. - powiedziałam zgodnie z prawdą. No bo wystarczyło spojrzeć na jego dobór kolorów w codziennym życiu. W biurze, w stroju, nawet w mieszkaniu. Wydaje mi się, że to ten szampan dodał mi nieco odwagi. Ale żeby po jednym kieliszku, Re? Serio?
- Jestem neutralnym człowiekiem.
Prychnęłam cicho.
- Jasne!
Zmarszczył brwi, a ja głośno przełknęłam ślinę. Cholera, Re, szybko zmień temat!
- Co to za szampan? - zapytałam wpatrując się w butelkę pozostawioną samotnie na blacie kuchennym. Nad plakietką widniał duży, czarny symbol asa wino. Zmrużyłam oczy, żeby móc przeczytać drobne pismo.
On nawet nie musiał patrzeć na butelkę, żeby dokładnie znać nazwę.
- Armand de Brignac, Ace of Spades.
Cóż, nazwa brzmiała bardzo drogo. Tak drogo, że na pewno nie mogłabym pozwolić sobie na zakup jednej takiej butelki.
- Jest bardzo smaczny. - powiedziałam szczerze, na co skinął głową i uśmiechnął się szeroko.
- Wnioskuję w takim razie, że gustuje pani w Chardonnay, panno Greene?
Skinęłam głową, mimo, że wcześniej piłam Chardonnay tylko raz, na urodzinach Amber.
- Szampan Rose, jest mieszanką Chardonnay, Pinot Noir i Pinot Meunier. Według mnie to wyśmienite połączenie.
Uśmiechnęłam się tylko i pokiwałam głową, udając, że rozumiem o czym mówi. Zaśmiał się cicho, a moje serce zamarło w zachwycie.
- Chodź, oprowadzę cię. - przeszedł z drugiej strony blatu i wyciągnął rękę w moją stronę. Siedziałam jak zahipnotyzowana, aż wreszcie podniosłam swój kieliszek i przeniosłam wzrok na Zayna, wydawał się już lekko zniecierpliwiony moim wahaniem. Uniosłam szklane naczynie i wypiłam całą jego zawartość, mając nadzieję, że to mnie rozluźni. Jeśli wypiłabym jeszcze jeden, byłoby już ciężko. Słaba głowa.
Wstałam niepewnie i chwyciłam jego dłoń. Uśmiechnął się tajemniczo i pokręcił głową.
- Panna z wagi lekkiej nie dostanie już więcej szampana. - wymamrotał sam do siebie, na co przewróciłam oczami.
Pokazywał mi resztę swojego mieszkania. Widziałam siłownię, co było dziwne, łazienkę, jeszcze bardziej dziwne i jego osobistą salę kinową. Tak, salę kinową. Mówił, że jest jedna w hotelu, ale on chciał mieć swoją na wyłączność. Zapytałam dlaczego, ale odpowiedź była taka, jaką usłyszałam już kiedyś. "Bo mogę."
Dobrze czułam się w jego towarzystwie, co mnie zdziwiło. Nie licząc tego jednego momentu, kiedy pociągnął delikatnie za moją brodę, gdy bezwiednie przygryzłam wargę. Miesięczna cena wynajmu apartamentu wynosiła 64 miliony funtów, ale on kupił ten penthouse za 134 miliony. Byłam zdruzgotana ilością pieniędzy, które płacił za to wszystko. Przecież mógł po prostu kupić sobie dom.
- Kiedyś będę właścicielem całego tego budynku. - wypalił z dumą, otwierając drzwi do biblioteki.
Uniosłam brew.
- Co pozwala ci tak sądzić? - rzuciłam wyzywająco.
- Jestem bogatym człowiekiem, panno Greene. Zawsze można zrobić jakiś wyjątek, odstępstwo od reguły. - wyciągnął do mnie rękę, czekając, aż ją chwycę - Chodź, Victoria. Kolacja jest już gotowa.
Och, szybko poszło. Złapał mnie za dłoń i poprowadził do stołu. Zatrzymałam się gdy tylko dotarliśmy do szklanej podłogi. Rozejrzałam się i pod sobą zobaczyłam ulice Londynu.
- Victoria, wszystko jest w porządku. - przygryzłam wargę nadal wpatrując się pod siebie. A co, jeśli widzą co mam pod sukienką? Szybko skrzyżowałam nogi. No ale jak mogliby zobaczyć cokolwiek z dołu? No chyba, ze jakiś zbok miałby ze sobą lornetkę. Pociągnęłam sukienkę w dół, wsuwając skrawek materiału między nogi i usłyszałam cichy śmiech Zayna. Lekko ścisnął moją dłoń, na co przeniosłam na niego wzrok.
- Wszystko jest w porządku, zaufaj mi. Patrz, ja na tym stoję. - puścił moją dłoń i rozłożył ręce w pokazowym geście - Nic się nie stanie.
Westchnęłam pod nosem, byłam tym wszystkim przytłoczona. Zrobiłam krok do przodu, a on szeroko otworzył oczy.
- Uważaj! - na jego twarzy wymalowało się przerażenie.
- Cholera! - szybko cofnęłam się i prawie straciłam uwagę na tych głupich szpilkach. Zapobiegawczo oplótł mnie ręką w talii i zaczął się śmiać. Pięknym, chłopięcym śmiechem.
- Och, Victoria.. Chodź.. - drań! Zaczerwieniłam się i oblało mnie gorąco. Drażnił się ze mną i czerpał z tego nieopisaną przyjemność.
Zaczęłam skanować dookoła całe otoczenie. To budynek One Hyde Park. Oczywiście, że Zayn mieszka w jednej z najdroższych rezydencji w Wielkiej Brytanii. Powiedziałam Blaise'owi na którym miejscu ma zaparkować, ale podejrzewam, że już to wiedział. Wysiadłam zaraz przy szklanych drzwiach wejściowych i zaczęłam zastanawiać się, czy ten budynek również należy do Zayna. Wątpię. O ile dobrze pamiętam, jego właścicielami są Christian i Nick Candy.
Zaczerpnęłam głęboki oddech i ruszyłam przed siebie. Drzwi rozsunęły się gładko, a ja zostałam przywitana ciepłymi odcieniami lobby. Było olbrzymie i przestronne. Pierwsze na co zwróciłam uwagę to wielki, kryształowy żyrandol zawieszony na suficie. W pomieszczeniu rozległ się stukot moich szpilek, odbijających się od marmurowej posadzki. Wokół kominka stały trzy szerokie kanapy, na których siedziały dwie pary, rozmawiające między sobą. Kiedy mnie dostrzegli, posłali mi przyjazne uśmiechy.
Poczułam się niepewnie, gdy jeden z mężczyzn zaczął skanować moje ciało od góry do dołu. Sukienka Amber ciasno opinała moje kształty i cieszyłam się, że James doradził mi, żebym rozpuściła włosy. Dzięki temu chociaż w małym stopniu zasłaniają odkrytą skórę na plecach.
Kiedy znalazłam się w głębszej części pomieszczenia, zauważyłam dwie windy. Po mojej prawej stronie były schody przeciwpożarowe, a po lewej jeszcze więcej wind. Przypomniałam sobie, co mówił Zayn. Ostatnia po lewej. Podeszłam do niej i namierzyłam wzrokiem panel przycisków. Wybrałam kod: 011293.
Drzwi zasunęły się za mną, a serce zaczęło bić mi mocniej. 35 pięter. O, Jezu.
Spojrzałam na godzinę w swoim telefonie. 19:22. Ręce zaczęły mi drżeć, kiedy winda gładko sunęła w górę, prosto do penthouse'u. Jechała stanowczo zbyt szybko. Poczułam jak miękną mi kolana. Boże, to straszne i do tego jeszcze ta muzyka. Zaraz się pochlastam chyba.
W końcu metalowe pudełko zatrzymało się, a ja głośno przełknęłam ślinę. Jasna cholera. Winda rozsunęła się ze znajomym dźwiękiem i ujrzałam przed sobą ciemne, podwójne, mahoniowe drzwi. Otworzyłam je i od razu zostałam przywitana przez Mark'a. Uśmiechnęłam się, gdy złapaliśmy kontakt wzrokowy.
- Cześć Mark.
- Panno Greene, pan Malik dołączy do pani za minutkę. Proszę za mną. - gestem ręki wskazał przed siebie i zdałam sobie sprawę, gdzie mnie prowadzi. Kopara mi opadła.
Apartament był niesamowity. Ogromny i tak gustownie urządzony. Szarości i biele muszą być jego ulubionymi kolorami, ale kiedy przyjrzałam się uważniej zauważyłam kilka srebrnych i czarnych detali, zdobiących mahoniową posadzkę i niektóre ściany. Biel kojarzyła mi się zawsze ze sterylnością, ale chyba właśnie o taki efekt mu chodziło, zważywszy na ilość jaką otacza się tym akurat kolorem.
Od przestronnego salonu dzieliły nas dwa, niezbyt wysokie stopnie. Na jego środku ustawione były trzy ogromne kanapy, a w jego centralnym punkcie wisiał wielki płaski telewizor. Ale to nie to wywołało u mnie szok. Szeroko otworzyłam oczy, kiedy dostrzegłam część jadalną z dużym stołem. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że ten stół, ustawiony był na przeszklonej posadzce i otoczony szklanymi ścianami z każdej możliwej strony. To wyglądało mniej więcej, jak jakiś taras widokowy. Chciałam tam podejść, ale stanie na szklanej podłodze, 35 pięter od ziemi mogłoby spowodować u mnie rozwolnienie i zesrałabym się na rzadko. Spojrzałam przez swoje ramię i dostrzegłam schody prowadzące na górę. Widziałam również dwie pary drzwi. Jedne były szeroko otwarte, drugie zamknięte. Przyglądałam się temu co mnie otacza z otwartą buzią, cały czas idąc za Markiem.
- Proszę, niech pani tu usiądzie, panno Greene. - ochroniarz wskazał ręką na zbyt-dużą-bym-mogła-czuć-się-na-niej-komfortowo, białą kanapę.
W końcu zniknął gdzieś na górze schodów, a ja kontynuowałam przyglądanie się otaczającemu mnie wnętrzu. Było piękne, niemal zbyt piękne. Na ścianach wisiało kilka czarno-białych obrazów, wśród których rozpoznałam prace Sharon Cummings. Studiowałam jej sztukę, kiedy jeszcze byłam w Ameryce. Zapach w pokoju był oszałamiający. Połączenie Zayna i .... jedzenia! Czuję jedzenie! Zaczęło mi burczeć w brzuchu. Byłam trochę głodna. Ponownie rzuciłam okiem w stronę części jadalnej i tym razem, w pobliżu zauważyłam dużą kuchnię. Pierwsze o czym pomyślałam, to to ile to przestronne pomieszczenie ma do zaoferowania, gdybym miała przygotowywać tam posiłki. Nie to, że chciałabym tam gotować, ale... Wyposażenie składało się z urządzeń ze stali nierdzewnej i srebrnych elementów. Długa, lada miała czarny brat i bardzo pasowała do ogólnego wystroju. Jej boki zdobiło mahoniowe obicie, a zaraz przy niej stały szare stołki. Cały zestaw wyglądał na dość komfortowy, muszę powiedzieć. Poza tym to potwierdzało moją wcześniejszą tezę o jego ulubionych kolorach.
- Victoria. - poziom stresu momentalnie wzrósł, gdy usłyszałam za sobą głos Zayna. Gwałtownie podniosłam się na równe nogi i nieco się zachwiałam. Wstrzymałam oddech, kiedy dostrzegłam go na górze dwustopniowego podestu, prowadzącego do niższej części salonu. Z trudem przełknęłam ślinę, ale nie spuszczałam z niego wzroku. Miał na sobie czarny, dopasowany garnitur i krawat, tego samego koloru. Włosy nadal miał lekko poburzone, ale jestem pewna, że były po prostu wystylizowane w taki sposób, aby wyglądały ekstrawagancko niedbale. Przeniosłam wzrok na jego twarz, również mi się przyglądał, ale nie wyrażał przy tym żadnej emocji.
- Hej. - bąknęłam nieśmiało i zakołysałam się na stopach. Nie czułam się zbyt komfortowo, kiedy tak skanował mnie od góry do dołu.
- Podoba mi się, jak wyglądasz w tej sukience, Victoria. - odezwał się w końcu, a jego głos przesycony był erotyczną nutą, która wzburzyła krew w moich żyłach. Och, Boże. Wyciągnął przed siebie dłoń, żebym ją chwyciła. Z wahaniem, ale jednak mimo wszystko posłusznie przyjęłam jego gest, podchodząc bliżej i wzięłam jego rękę. Wspięłam się na pierwszy schodek, ale stanęłam w miejscu, gdy pochylił się lekko i delikatnie pocałował knykcie mojej dłoni. Przez cały ten czas nie przerwał ze mną kontaktu wzrokowego, a po chwili jego usta zastąpił opuszek kciuka.
- Cieszę się, że znowu panią widzę, panno Greene. Wyglądasz pięknie, jak zawsze. - wyprostował się, a mnie już zaczęła boleć szyja od tego ciągłego gapienia się na niego - Chodź.
Ruszyłam za nim, kiedy poprowadził mnie wgłąb pomieszczenia. Zatrzymaliśmy się przy blacie kuchennym. Wysunął jedno z krzeseł,żebym na nim usiadła.
- Masz ochotę na odrobinę szampana, Victorio? - zapytał, wdzięcznie przemieszczając się na drugą stronę wysepki kuchennej. Z chłodziarki na wina wyjął jedną butelkę i z powrotem ruszył w moją stronę.
- Poproszę. - uśmiechnęłam się. Z ciekawością obserwowałam z jaką swobodą przemieszcza się po kuchni. Po drodze chwycił jeszcze dwa kryształowe kieliszki i postawił je na blacie przede mną. Ten cholerny blat, był jedyną barierą, która nas dzieliła i nie wiem czemu mnie to tak denerwowało.
Otworzył butelkę z hukiem i uśmiechnął się pod nosem, kiedy podskoczyłam nie spodziewając się wystrzału. Zaczerwieniłam się, a on nalał różowego, musującego płynu do naszych kieliszków.
- Masz naprawdę piękne mieszkanie. - zdecydowałam się wreszcie dołączyć do rozmowy, bo jakąś chwilę panowała już żenująca cisza. W tle słyszałam tylko muzykę, która grała dość cicho i zaczęłam się zastanawiać dlaczego usłyszałam ją dopiero teraz. Podsunął kieliszek bliżej mnie i zmrużył oczy, jakby chciał sobie wyostrzyć obraz, nie wiem...
- Dziękuję, było warte każdego grosza. - upił mały łyk szampana, a ja powtórzyłam jego ruch. Smakował dziwnie, ale zaraz postanowiłam upić jeszcze więcej. Pociągnęłam łyk i nagle napój zaczął mi szalenie smakować.
- Zdążyłam już zauważyć kilka prac.. - przekręcił głowę w bok i popatrzył na mnie wyraźnie zaintrygowany. Wskazałam palcem na obraz Sharon Cummings, który przestawiał czarno-białą spiralę i wisiał w korytarzu wejściowym. Podążył wzrokiem za moim palcem, by po chwili znowu skupić na mnie swoją uwagę.
- Sharon Cummings. - bąknęłam, pociągając kolejny łyk szampana. Kurwa. Dobre to. Dopiłam do końca, a on uniósł jedną brew. Chwycił butelkę, oplatając ją niemal całą, jedną dłonią i uniósł ją nieco do góry.
- Jeszcze?
- Poproszę. - napełnił mój kieliszek, a ja próbowałam się opanować. Zwolnij, Re.
- Sharon Cummings, to bardzo unikatowa artystka, mimo, że nie przepadam za zbyt odważnymi kolorami. - wyjaśnił.
Miał rację. Jej prace bazowały na wyrazistych kolorach. Raźnych, neonowych odcieniach. Całkowicie nie pasowałoby do wystroju, gdyby powiesił tu jej hippisowskie obrazy. Jakby to się miało do jego mahoniowych ścian? Nijak. Ale na szczęście kobieta miała kilka czarno-białych malowideł, które wydawały się spodobać Zaynowi.
- To oczywiste. - powiedziałam zgodnie z prawdą. No bo wystarczyło spojrzeć na jego dobór kolorów w codziennym życiu. W biurze, w stroju, nawet w mieszkaniu. Wydaje mi się, że to ten szampan dodał mi nieco odwagi. Ale żeby po jednym kieliszku, Re? Serio?
- Jestem neutralnym człowiekiem.
Prychnęłam cicho.
- Jasne!
Zmarszczył brwi, a ja głośno przełknęłam ślinę. Cholera, Re, szybko zmień temat!
- Co to za szampan? - zapytałam wpatrując się w butelkę pozostawioną samotnie na blacie kuchennym. Nad plakietką widniał duży, czarny symbol asa wino. Zmrużyłam oczy, żeby móc przeczytać drobne pismo.
On nawet nie musiał patrzeć na butelkę, żeby dokładnie znać nazwę.
- Armand de Brignac, Ace of Spades.
Cóż, nazwa brzmiała bardzo drogo. Tak drogo, że na pewno nie mogłabym pozwolić sobie na zakup jednej takiej butelki.
- Jest bardzo smaczny. - powiedziałam szczerze, na co skinął głową i uśmiechnął się szeroko.
- Wnioskuję w takim razie, że gustuje pani w Chardonnay, panno Greene?
Skinęłam głową, mimo, że wcześniej piłam Chardonnay tylko raz, na urodzinach Amber.
- Szampan Rose, jest mieszanką Chardonnay, Pinot Noir i Pinot Meunier. Według mnie to wyśmienite połączenie.
Uśmiechnęłam się tylko i pokiwałam głową, udając, że rozumiem o czym mówi. Zaśmiał się cicho, a moje serce zamarło w zachwycie.
- Chodź, oprowadzę cię. - przeszedł z drugiej strony blatu i wyciągnął rękę w moją stronę. Siedziałam jak zahipnotyzowana, aż wreszcie podniosłam swój kieliszek i przeniosłam wzrok na Zayna, wydawał się już lekko zniecierpliwiony moim wahaniem. Uniosłam szklane naczynie i wypiłam całą jego zawartość, mając nadzieję, że to mnie rozluźni. Jeśli wypiłabym jeszcze jeden, byłoby już ciężko. Słaba głowa.
Wstałam niepewnie i chwyciłam jego dłoń. Uśmiechnął się tajemniczo i pokręcił głową.
- Panna z wagi lekkiej nie dostanie już więcej szampana. - wymamrotał sam do siebie, na co przewróciłam oczami.
Pokazywał mi resztę swojego mieszkania. Widziałam siłownię, co było dziwne, łazienkę, jeszcze bardziej dziwne i jego osobistą salę kinową. Tak, salę kinową. Mówił, że jest jedna w hotelu, ale on chciał mieć swoją na wyłączność. Zapytałam dlaczego, ale odpowiedź była taka, jaką usłyszałam już kiedyś. "Bo mogę."
Dobrze czułam się w jego towarzystwie, co mnie zdziwiło. Nie licząc tego jednego momentu, kiedy pociągnął delikatnie za moją brodę, gdy bezwiednie przygryzłam wargę. Miesięczna cena wynajmu apartamentu wynosiła 64 miliony funtów, ale on kupił ten penthouse za 134 miliony. Byłam zdruzgotana ilością pieniędzy, które płacił za to wszystko. Przecież mógł po prostu kupić sobie dom.
- Kiedyś będę właścicielem całego tego budynku. - wypalił z dumą, otwierając drzwi do biblioteki.
Uniosłam brew.
- Co pozwala ci tak sądzić? - rzuciłam wyzywająco.
- Jestem bogatym człowiekiem, panno Greene. Zawsze można zrobić jakiś wyjątek, odstępstwo od reguły. - wyciągnął do mnie rękę, czekając, aż ją chwycę - Chodź, Victoria. Kolacja jest już gotowa.
Och, szybko poszło. Złapał mnie za dłoń i poprowadził do stołu. Zatrzymałam się gdy tylko dotarliśmy do szklanej podłogi. Rozejrzałam się i pod sobą zobaczyłam ulice Londynu.
- Victoria, wszystko jest w porządku. - przygryzłam wargę nadal wpatrując się pod siebie. A co, jeśli widzą co mam pod sukienką? Szybko skrzyżowałam nogi. No ale jak mogliby zobaczyć cokolwiek z dołu? No chyba, ze jakiś zbok miałby ze sobą lornetkę. Pociągnęłam sukienkę w dół, wsuwając skrawek materiału między nogi i usłyszałam cichy śmiech Zayna. Lekko ścisnął moją dłoń, na co przeniosłam na niego wzrok.
- Wszystko jest w porządku, zaufaj mi. Patrz, ja na tym stoję. - puścił moją dłoń i rozłożył ręce w pokazowym geście - Nic się nie stanie.
Westchnęłam pod nosem, byłam tym wszystkim przytłoczona. Zrobiłam krok do przodu, a on szeroko otworzył oczy.
- Uważaj! - na jego twarzy wymalowało się przerażenie.
- Cholera! - szybko cofnęłam się i prawie straciłam uwagę na tych głupich szpilkach. Zapobiegawczo oplótł mnie ręką w talii i zaczął się śmiać. Pięknym, chłopięcym śmiechem.
- Och, Victoria.. Chodź.. - drań! Zaczerwieniłam się i oblało mnie gorąco. Drażnił się ze mną i czerpał z tego nieopisaną przyjemność.
***
Odsunęłam od siebie talerz, kiedy żołądek zbuntował się, gdy chciałam nabrać kolejną porcję kurczaka na widelec. Nie dam rady zjeść już więcej, a fakt, że siedzę na krzesełku, opierającym się wyłącznie o szklaną posadzkę przyprawiał mnie o mdłości. Zayn już zjadł. Wyglądał dość obojętnie, ale wydawało mi się, że próbuje powstrzymać uśmiech.
- Skończyłaś już? - zapytał.
Pokiwałam głową. Sukienka niebezpiecznie opinała moją talię, która po tak obfitym posiłku zwiększyła swoją objętość o jakieś cztery centymetry. Byłam przejedzona i czułam, że podłoga pode mną może się zawalić w każdej chwili. Zayn westchnął cicho i ułożył usta w dzióbek po jednej stronie twarzy.
- Chcę ci coś pokazać. - wstał i wyciągnął do mnie rękę. Och Boże, nie. Nie wydaje mi się, żeby spacer po tym szklanym czymś był dobrym pomysłem. Ze zdenerwowania przygryzłam dolną wargę. Tym razem obyło się bez jego marudzenia, ale dokładnie widziałam jak na jego twarzy maluje się wyraz poirytowania. Podszedł z mojej strony stołu i chwycił mnie za rękę.
- Ta podłoga się nie zawali, Re. Wszystko jest w porządku. - pociągnął lekko za moją brodę i uśmiechnął się szeroko. Wpatrywałam się w niego, zdumiona tym całym pięknem. Wstałam wciągając te wystającą piłkę, która kiedyś była moim brzuchem.
Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało, kiedy cały czas wpatrywał się w moją twarz. Zaczerwieniłam się, a on odwrócił się na pięcie i poprowadził mnie w stronę schodów, pod którymi było wejście do pokoju. Siłownia. Znowu, no ależ to interesujące. Ale jemu nie chodziło o siłownię. Odwrócił się w moją stronę, kiedy rozglądałam się po przestronnym pomieszczeniu. Przysięgam, że te wszystkie pokoje są o wiele za duże jak dla jednego człowieka. Wyglądał na rozbawionego, kiedy zmarszczyłam czoło. Może zorientował się na temat moich ledwo dryfujących jelit? Znowu wciągnęłam brzuch. Jezu, czuję się gruba.
- Podoba ci się moja siłownia? - próbował zwalczyć uśmiech. Wiem, że próbował. To jakieś podstępne pytanie, tak? Po co znowu pokazuje mi tę siłownię? Podszedł na środek pomieszczenia, a ja nadal stałam w miejscu. Co tu jest takiego interesującego? Oprócz białych ścian i szarej podłogi, no i całego tego sprzętu do ćwiczeń.. Ale ja nigdy nie przepadałam za tego typu rzeczami.
- Victoria, naprawdę radziłbym ci podejść tutaj. - przesunął się lekko w bok, kiedy zajęłam miejsce obok niego. Nadal nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Co tu się dzieje? Uśmiechnął się, gdy podniosłam na niego wzrok. Sięgnął do kieszeni spodni i wyciągnął z niej małego pilota.
Nacisnął jakiś guzik i przez moment słyszałam dziwne buczenie, które zaraz ucichło. Znowu popatrzyłam na niego skonsternowana, a on uniósł palec wskazujący w górę.
- Tylko poczekaj... - rzucił.
Momentalnie zmarszczyłam brwi. Ściany i podłogi, które nas otaczały zaczęły się poruszać i znikać pod podestem na którym staliśmy. Szerzej otworzyłam oczy ze zdziwienia. Cholera jasna! Tu gdzie staliśmy było bezpiecznie i zdałam sobie sprawę z tego, dlaczego zawołał mnie na środek pokoju. Podłoga powoli zaczęła wysuwać się z jakiejś przestrzeni i wcześniejsze szare podłoże zostało zastąpione śnieżnobiałym, puszystym dywanem. Ściany nagle wypełniły się pułkami z ciemnego drewna, na których poukładane były masy książek. Zayn pochylił się lekko nade mną i wskazał palcem na sufit.
- Pływasz? - szepnął. Wyszedł na nowo uformowaną podłogę, ale ja byłam zbyt przerażona, żeby się ruszyć. Stałam w miejscu jak wmurowana.
Spojrzałam w górę i zauważyłam jak przestrzeń nade mną powoli się rozstępuje. Serio? Nad nami był basen! Wpatrywałam się w niego z szeroko otwartą buzią.
- To to jest na górze? - zapytałam zdumiona. Co on ma z tym szkłem. Cały sufit był przezroczysty. Ile tam musiało być litrów wody?!
- Tak. - chwycił mnie za rękę i poprowadził do jednej ze ścian. Błagam, niech mi nie mówi tylko, że tam jest jakieś sekretne przejście. Wskazał dłonią na obraz, a ja przeniosłam na niego wzrok. Był przygnębiający, bardzo. Przedstawiał dziewczynę siedzącą w kącie i zakrywającą swoją twarz. Zaraz, zaraz... To moje!
- Skąd to masz? - zapytałam zdziwiona.
- Amber.. - wzruszył ramionami.
Głośno przełknęłam ślinę. Kiedy to się stało?
- Kupiłem go.
I Amber zapomniała mi o tym powiedzieć? Dlaczego?!
- Victoria, twoje prace są piękne.
Potrząsnęłam głową.
- Mimo wszystko, to moje prywatne rzeczy. - wymamrotałam bardziej do siebie, ale chciałam, żeby on też usłyszał. Amber powinna mi była powiedzieć! Zmarszczyłam brwi, ale postanowiłam już nie ciągnąć tematu. I tak już kupił ten głupkowaty obraz. Kogo to obchodzi.
- Ile za to wzięła? - zapytałam, próbując się jednocześnie uspokoić.
- Nie podała konkretnej ceny, panno Greene. Zaoferowałem ponad 10 tysięcy funtów, ale się nie zgodziła. - potrząsnął głową. Szeroko otworzyłam oczy i zwróciłam się do niego twarzą.
- Zayn, ja nie jestem profesjonalistką!
- Twoje prace mówią co innego. - odpowiedział chłodno.
Przygryzłam dolną wargę, na co popatrzył na mnie wymownie. Cholera.
- Przestań. - rzucił. Podwójna cholera.
Chwycił moją dłoń i z powrotem zaprowadził mnie do kuchni, gdzie nalał nam różowego szampana. Och, szampan. To będzie dobre! Wręczył mi kieliszek z pysznym płynem. Spojrzałam w jego oczy, były ciemne. Zastanawiałam się o czym myśli. Co kilka sekund pociągałam łyk szampana, podczas gdy on tłumaczył mi sytuację biznesową pomiędzy nim, a Ted'em. Wpadało mi to jednym uchem, a wylatywało drugim. Nie mogłam się skupić, jego głos mnie uspokajał. Starałam się unikać jego wzroku, żeby nie widzieć tego przenikliwego spojrzenia.
Dopiłam do końca, czwarty kieliszek i o dziwo, nie czułam się podpita, tak jak wcześniej. Dziwne. Butelka wyglądała bardzo zachęcająco i miałam nadzieję, że zapyta, czy chcę jeszcze, ale niestety tak się nie stało.
- Victoria, zwolnij. Wolałbym żebyś w tym momencie była świadoma. Spójrz na mnie. - wyjął szklane naczynie z moich palców i lekko pociągnął za brodę, uwalniając moją dolną wargę. Sekundę później wyprostował się, ale znalazłam odwagę, żeby podnieść na niego wzrok. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, oczy miał ciemne i obojętnie przypatrywał mi się z góry. Złapał mnie za nadgarstki, uspokajając moje rozedrgane dłonie.
Wstałam. Gdzie on mnie znowu prowadzi? Zaskoczył mnie. Pochylił się nagle i pocałował z taką siłą i pasją, że myślałam, że zaraz zemdleję. Wpiłam palce w jego ramię próbując utrzymać się na nogach, kiedy pogłębił pocałunek. Jego język działał cuda wewnątrz moich ust. Niepewność zaczęła budować w moim wnętrzu. Zazwyczaj w tym momencie właśnie, przestawał. Ale po tym w jaki sposób nasze wargi łączyły się teraz, jakoś się na to nie zapowiadało. Mocno przygryzł moją dolną wargę, na co z mojego gardła wydostał się niski jęk. Przestałam oddychać, kiedy pochylił swoją głowę, zmuszając mnie, żebym swoją odchyliła na bok. Tym samym, miał lepszy dostęp do mojej szyi. Jego wargi delikatnie pieściły skórę tuż pod linią szczęki, do momentu aż poczułam jego zachłanny język i zęby na szyi. Głęboko zaciągnęłam się powietrzem, kiedy wpił się w moją skórę.
Jego silne dłonie zjechały po tylnej stronie moich ud, a biceps za który go trzymałam, stwardniał pod moimi pacami, gdy poczułam jak podnosi mnie do góry. Chwilę później już siedziałam na blacie kuchennym. Właśnie wtedy postanowiłam na niego spojrzeć. Zobaczyłam jego twarz... pociemniałą, chłodną i wypełnioną pożądaniem. O kurwa. Przesunął dłońmi po moich udach, unosząc materiał sukienki, do momentu, aż ta zatrzymała się na biodrach. Nasze usta znowu się spotkały. Czułam strach i nie zapowiadało się na to, że odejdzie za chwilę, jak to się działo zazwyczaj, bo dobrze wiedziałam o co chodzi Zaynowi. Kurwa, kurwa, kurwa.
Zaczęłam się wykręcać, kiedy poczułam przy sobie, jego silny tors. Musiałam powstrzymać kolejne jęknięcie, które tak zachłannie próbowało wydostać się z moich ust. Strach rósł z każdą sekundą. Wydarzenia tamtej okropnej nocy zaczęły napływać do mojej głowy, gdy ręce Zayna przesunęły się w górę moich ud. Chciałam je ścisnąć, ale był między nimi. Nic nie mogłam zrobić. Wyczuł mój opór i mocniej wpił w nie palce, jeszcze bardziej je rozszerzając.
Moje ciało zareagowało na jego dotyk natychmiastowo, ale mój umysł przepełniony był tym dławiącym uczuciem strachu. Nie mogę tego zrobić. Nie mogę! Jego usta złączone były z moimi, gdy poczułam jak dłonią dotyka mojej kobiecości. Wypuściłam głośny oddech między jego wargi. Mojemu ciału z pewnością podobało się to, co robił, ale mój umysł był w jakimś innym wymiarze. Z całej siły starałam się go odepchnąć, żeby chociaż zaczerpnąć jeden wdech, który wypełniłby moje płuca cennym powietrzem, ale byłam zbyt słaba.
- Zayn. - głos miałam niepewny i przestraszony. Czułam się winna. Nie miał pojęcia co kryła moja przeszłość, to nie jego wina, ale jest taki gwałtowny. To wszystko było zbyt znajome. Nienawidziłam siebie, za to, że jestem taka niedoświadczona.
- Proszę.. - rzuciłam błagalnym tonem, ale ciężko było mi do niego dotrzeć. Cały czas próbowałam go odepchnąć i w pewnym momencie w końcu zmusił się by przestać. Oboje mieliśmy trudności ze złapaniem oddechu. Czułam jak łzy zaczynają napływać do moich oczu, gotowe do spłynięcia strumieniami po policzkach.
- O co chodzi? - był zaniepokojony, ale jego głos był twardy i chłodny. Nadal wyglądał jakby przed chwilą nic się nie stało. No chyba sobie, kurwa, jaja robi!
Spuściłam wzrok i z ogromnym poczuciem wstydu pociągnęłam materiał sukienki w dół. Mogłam spodziewać się, że do tego dojdzie.
- J..ja... - potrząsnęłam głową. Nie mogłam tego z siebie wydusić. Łzy w końcu dopięły swego i zaczęły kaskadami wypływać z moich oczu. Odwróciłam głowę i próbowałam niezauważalnie wytrzeć je ramieniem.
- Spójrz na mnie. - jego głos był formalny, ale nie miałam zamiaru go posłuchać. Delikatnie chwycił palcami mój podbródek i przekręcił moją głowę tak, że spotkaliśmy się wzrokiem. Przełknęłam moje zażenowanie i strach, kiedy jego oczy uważnie skanowały moją twarz. - O co chodzi? Co jest nie tak? Musisz mi powiedzieć, Victoria.
Nie odezwałam się.
- Jesteś... - potrząsnął głową i zmarszczył brwi - Nie jesteś przecież dziewicą, prawda? - brzmiał, jakby był urażony i obrzydzony słowem na "d". Prychnęłam pod nosem, a on zmrużył oczy nadal mi się przyglądając.
Gwałtownie odwróciłam wzrok, kiedy nasze oczy znowu się spotkały.
- Muszę już iść.
- Victoria, powiedz mi. - nawet się nie poruszył i tym razem, przyszła moja kolej na mrużenie oczu. Serce szalało od ilości adrenaliny, która została mu dostarczona chwilę wcześniej. Nie chcę iść, ale nie mogę zostać. Strach przejmuje nade mną kontrolę i wkurza mnie to jak cholera. Spuściłam głowę, kiedy poczułam znajome pieczenie pod powiekami, grożące kolejną porcją łez, które pchają się na zewnątrz.
- Przepraszam. - powiedziałam drżącym głosem. Po chwili wahania zrobił krok do tyłu, nadal trzymając ręce do moich nogach. Oplótł dłońmi moją talię i z łatwością zsadził mnie z blatu. Nie mogłam na niego spojrzeć. Nie mogłam.
- Chciałbym, żebyś powiedziała mi, o czym myślisz. - szepnął łagodnie. Naprawdę łagodnie i miękko. Aż zaczęłam zastanawiać się, czy to oby na pewno Zayn? Łzy zaczęły spływać po moim policzku i momentalnie uniosłam rękę, żeby go osuszyć.
- Muszę j.. iś... - nie mogłam wydusić z siebie słów. Szybko ruszyłam w stronę drzwi, nadal oszołomiona jego doświadczonym dotykiem. Znowu wytarłam mokrą od płaczu twarz, gdy usłyszałam jego głos.
- Victoria. - ciągle stal przy kuchennym blacie, gdy na niego spojrzałam. Miał pokerowy wyraz twarzy i nie miałam pojęcia czemu jest taki niewzruszony. Nie mógł znaleźć chyba odpowiednich słów, gdy dostrzegł moje emocje, ale widziałam konsternację w jego oczach. Do widzenia, Zayn.
- Ile za to wzięła? - zapytałam, próbując się jednocześnie uspokoić.
- Nie podała konkretnej ceny, panno Greene. Zaoferowałem ponad 10 tysięcy funtów, ale się nie zgodziła. - potrząsnął głową. Szeroko otworzyłam oczy i zwróciłam się do niego twarzą.
- Zayn, ja nie jestem profesjonalistką!
- Twoje prace mówią co innego. - odpowiedział chłodno.
Przygryzłam dolną wargę, na co popatrzył na mnie wymownie. Cholera.
- Przestań. - rzucił. Podwójna cholera.
Chwycił moją dłoń i z powrotem zaprowadził mnie do kuchni, gdzie nalał nam różowego szampana. Och, szampan. To będzie dobre! Wręczył mi kieliszek z pysznym płynem. Spojrzałam w jego oczy, były ciemne. Zastanawiałam się o czym myśli. Co kilka sekund pociągałam łyk szampana, podczas gdy on tłumaczył mi sytuację biznesową pomiędzy nim, a Ted'em. Wpadało mi to jednym uchem, a wylatywało drugim. Nie mogłam się skupić, jego głos mnie uspokajał. Starałam się unikać jego wzroku, żeby nie widzieć tego przenikliwego spojrzenia.
Dopiłam do końca, czwarty kieliszek i o dziwo, nie czułam się podpita, tak jak wcześniej. Dziwne. Butelka wyglądała bardzo zachęcająco i miałam nadzieję, że zapyta, czy chcę jeszcze, ale niestety tak się nie stało.
- Victoria, zwolnij. Wolałbym żebyś w tym momencie była świadoma. Spójrz na mnie. - wyjął szklane naczynie z moich palców i lekko pociągnął za brodę, uwalniając moją dolną wargę. Sekundę później wyprostował się, ale znalazłam odwagę, żeby podnieść na niego wzrok. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, oczy miał ciemne i obojętnie przypatrywał mi się z góry. Złapał mnie za nadgarstki, uspokajając moje rozedrgane dłonie.
Wstałam. Gdzie on mnie znowu prowadzi? Zaskoczył mnie. Pochylił się nagle i pocałował z taką siłą i pasją, że myślałam, że zaraz zemdleję. Wpiłam palce w jego ramię próbując utrzymać się na nogach, kiedy pogłębił pocałunek. Jego język działał cuda wewnątrz moich ust. Niepewność zaczęła budować w moim wnętrzu. Zazwyczaj w tym momencie właśnie, przestawał. Ale po tym w jaki sposób nasze wargi łączyły się teraz, jakoś się na to nie zapowiadało. Mocno przygryzł moją dolną wargę, na co z mojego gardła wydostał się niski jęk. Przestałam oddychać, kiedy pochylił swoją głowę, zmuszając mnie, żebym swoją odchyliła na bok. Tym samym, miał lepszy dostęp do mojej szyi. Jego wargi delikatnie pieściły skórę tuż pod linią szczęki, do momentu aż poczułam jego zachłanny język i zęby na szyi. Głęboko zaciągnęłam się powietrzem, kiedy wpił się w moją skórę.
Jego silne dłonie zjechały po tylnej stronie moich ud, a biceps za który go trzymałam, stwardniał pod moimi pacami, gdy poczułam jak podnosi mnie do góry. Chwilę później już siedziałam na blacie kuchennym. Właśnie wtedy postanowiłam na niego spojrzeć. Zobaczyłam jego twarz... pociemniałą, chłodną i wypełnioną pożądaniem. O kurwa. Przesunął dłońmi po moich udach, unosząc materiał sukienki, do momentu, aż ta zatrzymała się na biodrach. Nasze usta znowu się spotkały. Czułam strach i nie zapowiadało się na to, że odejdzie za chwilę, jak to się działo zazwyczaj, bo dobrze wiedziałam o co chodzi Zaynowi. Kurwa, kurwa, kurwa.
Zaczęłam się wykręcać, kiedy poczułam przy sobie, jego silny tors. Musiałam powstrzymać kolejne jęknięcie, które tak zachłannie próbowało wydostać się z moich ust. Strach rósł z każdą sekundą. Wydarzenia tamtej okropnej nocy zaczęły napływać do mojej głowy, gdy ręce Zayna przesunęły się w górę moich ud. Chciałam je ścisnąć, ale był między nimi. Nic nie mogłam zrobić. Wyczuł mój opór i mocniej wpił w nie palce, jeszcze bardziej je rozszerzając.
Moje ciało zareagowało na jego dotyk natychmiastowo, ale mój umysł przepełniony był tym dławiącym uczuciem strachu. Nie mogę tego zrobić. Nie mogę! Jego usta złączone były z moimi, gdy poczułam jak dłonią dotyka mojej kobiecości. Wypuściłam głośny oddech między jego wargi. Mojemu ciału z pewnością podobało się to, co robił, ale mój umysł był w jakimś innym wymiarze. Z całej siły starałam się go odepchnąć, żeby chociaż zaczerpnąć jeden wdech, który wypełniłby moje płuca cennym powietrzem, ale byłam zbyt słaba.
- Zayn. - głos miałam niepewny i przestraszony. Czułam się winna. Nie miał pojęcia co kryła moja przeszłość, to nie jego wina, ale jest taki gwałtowny. To wszystko było zbyt znajome. Nienawidziłam siebie, za to, że jestem taka niedoświadczona.
- Proszę.. - rzuciłam błagalnym tonem, ale ciężko było mi do niego dotrzeć. Cały czas próbowałam go odepchnąć i w pewnym momencie w końcu zmusił się by przestać. Oboje mieliśmy trudności ze złapaniem oddechu. Czułam jak łzy zaczynają napływać do moich oczu, gotowe do spłynięcia strumieniami po policzkach.
- O co chodzi? - był zaniepokojony, ale jego głos był twardy i chłodny. Nadal wyglądał jakby przed chwilą nic się nie stało. No chyba sobie, kurwa, jaja robi!
Spuściłam wzrok i z ogromnym poczuciem wstydu pociągnęłam materiał sukienki w dół. Mogłam spodziewać się, że do tego dojdzie.
- J..ja... - potrząsnęłam głową. Nie mogłam tego z siebie wydusić. Łzy w końcu dopięły swego i zaczęły kaskadami wypływać z moich oczu. Odwróciłam głowę i próbowałam niezauważalnie wytrzeć je ramieniem.
- Spójrz na mnie. - jego głos był formalny, ale nie miałam zamiaru go posłuchać. Delikatnie chwycił palcami mój podbródek i przekręcił moją głowę tak, że spotkaliśmy się wzrokiem. Przełknęłam moje zażenowanie i strach, kiedy jego oczy uważnie skanowały moją twarz. - O co chodzi? Co jest nie tak? Musisz mi powiedzieć, Victoria.
Nie odezwałam się.
- Jesteś... - potrząsnął głową i zmarszczył brwi - Nie jesteś przecież dziewicą, prawda? - brzmiał, jakby był urażony i obrzydzony słowem na "d". Prychnęłam pod nosem, a on zmrużył oczy nadal mi się przyglądając.
Gwałtownie odwróciłam wzrok, kiedy nasze oczy znowu się spotkały.
- Muszę już iść.
- Victoria, powiedz mi. - nawet się nie poruszył i tym razem, przyszła moja kolej na mrużenie oczu. Serce szalało od ilości adrenaliny, która została mu dostarczona chwilę wcześniej. Nie chcę iść, ale nie mogę zostać. Strach przejmuje nade mną kontrolę i wkurza mnie to jak cholera. Spuściłam głowę, kiedy poczułam znajome pieczenie pod powiekami, grożące kolejną porcją łez, które pchają się na zewnątrz.
- Przepraszam. - powiedziałam drżącym głosem. Po chwili wahania zrobił krok do tyłu, nadal trzymając ręce do moich nogach. Oplótł dłońmi moją talię i z łatwością zsadził mnie z blatu. Nie mogłam na niego spojrzeć. Nie mogłam.
- Chciałbym, żebyś powiedziała mi, o czym myślisz. - szepnął łagodnie. Naprawdę łagodnie i miękko. Aż zaczęłam zastanawiać się, czy to oby na pewno Zayn? Łzy zaczęły spływać po moim policzku i momentalnie uniosłam rękę, żeby go osuszyć.
- Muszę j.. iś... - nie mogłam wydusić z siebie słów. Szybko ruszyłam w stronę drzwi, nadal oszołomiona jego doświadczonym dotykiem. Znowu wytarłam mokrą od płaczu twarz, gdy usłyszałam jego głos.
- Victoria. - ciągle stal przy kuchennym blacie, gdy na niego spojrzałam. Miał pokerowy wyraz twarzy i nie miałam pojęcia czemu jest taki niewzruszony. Nie mógł znaleźć chyba odpowiednich słów, gdy dostrzegł moje emocje, ale widziałam konsternację w jego oczach. Do widzenia, Zayn.
***
- Re. - Amber siedziała na krawędzi łóżka, gładząc mnie po plecach i starając się mnie uspokoić. - Co się stało? Ty nigdy nie płaczesz. - kiedy wypowiadała ostatnie słowo, naciągnęłam grubą narzutę na moja głowę. Nie chciałam o tym rozmawiać.
- Zabiję tego dupka, jeśli ci coś zrobił!
Odrzuciłam przykrycie i usiadłam wpatrując się w nią . Nie obchodziło mnie to, że prawdopodobnie moja twarz była cała czerwona i opuchnięta od tych cholernych łez, których nie umiałam powstrzymać. Fakt, że przygasiła trochę światło, działał na moją korzyść. Teraz dokładnie widziałam, jaka jest zmartwiona.
- Proszę cię, chciałabym po prostu zostać sama. - czułam się niepewnie, ale siła mojego głosu ją zmyliła. Pokiwała głową ze współczuciem. Gdzie się podziała ta apodyktyczna Amber? W sumie cieszę się, że teraz jej tu nie ma.
Obie wpatrywałyśmy się w siebie niewidzącym wzrokiem, gdy usłyszałyśmy James'a, który na kogoś krzyczał. Amber zmarszczyła brwi i niepewnie ruszyła w stronę drzwi.
- Odpierdol się, koleś! Ona nie chce cię widzieć!- chłopak darł się na kogoś na zewnątrz. Drzwi otworzyły się z gwałtownie, a moje serce zamarło.
- Maleńka, przepraszam! Nie chciał odejść! - James zawołał zdeterminowanym głosem, spoglądając przez ramię Zayna. Spokój Amber momentalnie gdzieś wyparował.
- Co ty tu, kurwa, robisz?!
- Amber... - zaczęłam, ale od razu mnie uciszyła.
- Re! Zamknij się! - gwałtownie odwróciła głowę w moją stronę, a po chwili znowu wpatrywała się w Zayna. - Nie powinno cię tu być! Wróciła od ciebie cała zapłakana! Re nigdy nie płacze! Coś ty jej, kurwa, zrobił?! - wskazała palcem na Zayna. On nie wydawał się w najmniejszym stopniu poruszony jej wybuchem nadmiernej opiekuńczości. No, w sumie to dałam jej do tego powody.
- Muszę porozmawiać z Victorią. - powiedział formalnym tonem.
Amber fuknęła nieźle wkurzona, zdała sobie sprawę, że Zayn nie ma zamiaru odpowiadać gniewem na jej złość.
- Chcesz żebym go stąd wykopała, Re? - dziewczyna przeniosła na mnie swoją uwagę. Prawie widziałam jak z jej uszu wydostaje się para. Och, ależ jest na niego wkurwiona. Spojrzałam na Zayna. Stał jak zwykle, z pokerowym wyrazem twarzy.
- Nie. Jest w porządku.
Amber popatrzyła na mnie z niedowierzaniem i zmarszczyła czoło. Wiedziała, ze lepiej nie kwestionować moich decyzji. Zaynowi i tak należą się wyjaśnienia. Kiedy ponownie przeniosłam na niego wzrok, lekko się rozluźnił. Amber i James wreszcie postanowili opuścić mój pokój i zostawić nas samych. Zayn ruszył w moją stronę, ale zatrzymał się wpół kroku. Wahał się.
- Victoria, proszę cię. Powiesz mi co się dzieje? - usiadł obok mnie z wyrazem twarzy, który nadal był ciężki do odczytania. Opuszkiem kciuka wytarł łzę, która jakimś cudem jeszcze zabłąkała się na moim policzku. - Jesteś dziewicą? - zapytał, starając się ukryć dezaprobatę.
Pokręciłam przecząco głową.
- Nie w taki sposób, jaki masz na myśli.
Zmarszczył brwi. O, to coś nowego. Pierwszy raz zrobił to, bo nie wiedział o co może mi chodzić.
- Psychicznie, nadal jestem dziewicą, fizycznie... - ucięłam kręcąc głową.
- Victoria, potrzebuję jasnej odpowiedzi. - chwycił mnie za rękę, kiedy zbierałam niewidzialny pyłek z koca, starając się odwrócić moją uwagę, od jego przenikliwego wzroku.
Teraz, albo nigdy, Re. Po prostu mu powiedz. Odetchnęłam głośniej i przygryzłam dolną wargę. Byłam zdenerwowana, a to uczucie zamiast się oddalać, nasilało się z każdą sekundą. Głośno przełknęłam ślinę. No to jedziemy.
- Kiedy miałam 17 lat, zostałam zgwałcona.
____________________________________________________
Chciałam podziękować wszystkim wyrozumiałym :) Naprawdę nie wiecie ile to dla mnie znaczy, jeśli jesteście w stanie mnie zrozumieć. Na temat komentarzy osób, które tak strasznie się niecierpliwiły nie będę się wypowiadać. Serio? Zawiodłam Was, bo siedziałam z rodziną na imieninach bliskiego wujka, zamiast przed komputerem? Coś macie nie tak z priorytetami :/ Zastanówcie się nad swoim życiem ;)
Jeszcze raz dziękuję, wszystkim, którzy byli po mojej stronie :) Luv Ya <3
YEEEEY 1 ! ^^ Nawet nie przeczytam, bo wiem, że świetne od razu komentuje <3
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE ! NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ, ŻE MU TO POWIE *0* Spodziwałam się, że ją zgwałcono :<<
UsuńŚwietne !!!! Dziękujemy ;-)
OdpowiedzUsuńAww.. Świetny. ;3
OdpowiedzUsuńŚWIETNY <333
OdpowiedzUsuńo boze boze boze (bozenko dlaczego zrobilas to z cyganem hahahahahahah XD) Jezusie zajebiste to Matko nie zyje ;____;
OdpowiedzUsuń3 maj sie :***
Jezu idę czytać!!!
OdpowiedzUsuńBoże...
UsuńPrzeczytałam i....WOW!
To jest zajebiste!
BARDZO DZIĘKUJĘ, ŻE TŁUMACZYSZ!!!!
ŁO BOSZE. ŁO BOSZE .
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE TO.
<3
kobieto, ja oszaleję do następnego rozdziału! To było takie fgnkdfjgndks ♥
OdpowiedzUsuńBłagam, nie karz nam więcej czekać tak długo :)
oiwehjoiwerhjoiw4jhroiwhjroi kocham
OdpowiedzUsuńSAUOIGSLBCAHKHDKAL:HDGBJAKDHpi ALE emocje ! ;o KURWA ZAJEBISTY rozdział, chyba mój ulubiony jak na razie ;))))))))))0
OdpowiedzUsuńAly x
Jezu to tak strasznie trzyma w napięciu, ugh! No nic. Czekam na dalsze rozdziały :)
OdpowiedzUsuńOoo ja pierdolee przepraszam za wyrazenie ale kocham ten rozdział. Kiedy następny? Prosze nie kaz nam dlugo czekac !! Kocham <3
OdpowiedzUsuńJezu... chciałabym to opowiadanie przeczytać z perspektywy Zayna. Omg. to by było coś *o*
OdpowiedzUsuńŚwietny !
OdpowiedzUsuńNO przecież rodzina jest ważniejsza! :D Nie przejmuj się ;*
Czekamy na kolejny! <3
cudny! świetny! genialny! najlepszy rozdział!! kiedy będzie następny?? bo nie wytrzymam!!
OdpowiedzUsuńMATKO BOSKO, UMIERAM CHYBA, CZY TO NIEBO?
OdpowiedzUsuńGenialne..Jestem ciekawa co będzie się dalej działo. A właśnie, kiedy kolejny rozdział ? ;D
OdpowiedzUsuńCudowny *.* Nie mogę się doczekać jak Zayn zareaguje na taką wiadomość
OdpowiedzUsuńCo za scena :D *podjarka mode on* Tylko szkoda, że Re nie dopuściła dalej Zayn'a. No ale w sumie to się jej nie dziwię po tym co przeszła. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :))
OdpowiedzUsuń~ @luvmypizza_
Jezuuuuuuuuuuuuuuuu *________* Czuję się teraz tak dziwnie , tyle emocjii i wgl. mxjsNXuacnxuNXjskxyx NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁUU <3
OdpowiedzUsuńKocham to <3 Kiedy nn?
OdpowiedzUsuńRozdział po prostu boski. Cieszę się, że dodałaś go dziś. Moim zdaniem nie powinnaś przejmować się hejtami niecierpliwych osób. Życzę ci weny w tłumaczeniu, gdyż wiem, że nie jest to najprostsza czynność. Mam nadzieję, że następny pojawi się niedługo. Nie chcę abyś pomyślała sobie, że ponaglam Ciebie, wręcz przeciwnie, znajdziesz czas przetłumaczysz. Serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję, że znajdziesz natchnienie.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jak Zayn zareaguje na tą wiadomość :)
Jezu, uwielbiam to opowiadanie *-*
OdpowiedzUsuńJasne, że rodzina jest ważniejesza :) Nie przejmuj się ;*
Podziwiam cię za twój talent :) Naprawdę świetnie tłumaczysz i prowadzisz blogi. Tak, Darka też czytam :)
Czekam na next xx
Trzymaj się ♥
Serio Zuźka, serio ??? XD Nie w ogóle cię nie poznałam po obrazku, skądże XD ♥
Usuńnie podoba mi się w nim tylko to że kurde skubany skrywa prawie wszystkie emocje. ale reszta to kurde... Kurde no słów nie mam. Jestem bardzo ciekawa jak zareaguje. a wgl to czytając to tłumaczenie to kurde myślę sobie że kurde lepszego być nie może. Kurde fajnie wszystko się układa. mówię Ci jesteś mistrzem! Kurde
OdpowiedzUsuńCudowny, czekamy na następny *,*
OdpowiedzUsuńKsifhekoxkskkdjd cudowny !!! Ooo prawie by to zrobili !! Nie martw sie rozumiemy :** ( no przynajmniej ja ;) ) kiedy dodasz nn ??? Błagam dodaj SZYBKO bo sie doczekać nie moge !!! Czy oni bedą razem czy nie ? Czy bedzie scenka +18 ?? Jak na to ze została zgwalcona zareaguje Zayn ?? Plagam pisz szybciutko next !!! KOCHAM CIE I DZIEKUJE ZA TAK WSPANIALE TŁUMACZENIE :*** + przepraszam za błędy ;) ~ CRAZY MOFOS <3
OdpowiedzUsuńAaaaaa! okurwajapierdole!!!! Kocham cię!!!!!! Dodaj w miarę szybko, dla nas. :***
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział , hah : * : ] dodaj wtedy kiedy będziesz miała czas , czekam z niecierpliwością , pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńtaki moment... no nie mogę! to jest świetne! należą Ci się wielkie podziękowania za to tłumaczenie! jestem twoją fanką, kocham Cię<3
OdpowiedzUsuńO KURWA ! Boski rozdział .. Zżera mnie ciekawość , jak teraz zareaguje Zayn ? Ja pierdole , nie dam rady ... Tłumacz szybko kolejny rozdział . KOCHAM CIĘ ! <3333
OdpowiedzUsuńo kurwa było warto czekać dziękuję że dodałaś :)
OdpowiedzUsuńTo aż dziwne jak doskonale potrafię zrozumieć uczucia głównej bohaterki... tu nawet nie chodzi o to czy to jest dobrze opisane czy nie... po prostu....... znam jej ból
OdpowiedzUsuńjesteś wspaniała <3 dziękujemy :3
OdpowiedzUsuńszczerze? warto było czekać
OdpowiedzUsuńto jest genialne
Dziekujemy pokornie waszej miłości. Niech Bóg prowadzi.
jezu.. jak ja jej współczuję.. zgwałcono ją.. tak myślałam ..
OdpowiedzUsuńA rozdział najlepszy jak do tej pory.
Tłumaczysz niesamowicie.
DZIĘKUJE!
ILYSM xx
Dziękuje za to, że tak szybko tłumaczysz te rozdziały, jesteś niesamowita :3
OdpowiedzUsuńOMATKO!!!
OdpowiedzUsuńOMG! Po pierwsze to ja się na tobie w ogóle nie zawiodłam ;) Przecież to jest normalne , że masz swoje życie i ja to w zupełności rozumiem ;D
A I po drugie! :D OMMMGG!
Jestem tak zszokowana tym co powiedziała Re ! Naprawdę .. strasznie mi jej szkoda.. ;/
Życzę miłego tłumaczenia ;D Czy coś? I bardzo Ci dziękuję, że tłumaczysz! <3
.Kamila. <333
Rozdział świetny, współczuję Re z całego serca. I nie przejmuj się tymi psycholami, co tak Ci dupę truli o następny rozdział, masz Nas! jesteśmy z Tobą! :D + Mogłabyś podać mi adresy jakichś dobrych blogów z opowiadaniami o 1D, bo jestem świeżakiem w tym temacie i ten no.. :D byłabym wdzięczna.
OdpowiedzUsuńnie przejmuj sie nimi na prawde
OdpowiedzUsuńosoby ktore sa zniecierpliwione to niech sobie zobacza jak to jest przetlumaczac i wg ciesze sie ze jestes czekam na nexta
jestem zawsze z toba ;****
ciesze sie ze juz dodalas <33
zapomnialam jeszcze sie zapytac na kiedy bys dala rade kalejnego dodac ;***
UsuńOMG ♥
OdpowiedzUsuńjesteś niesamowita:D Kocham Cię !
Rozdział jest meeeeeeeega kdfosivbolsikbv <3
Co do tego że nie dodałaś rozdziału w sobote to przecież każdy ma własne życie. Nie przejmuj się tym że komuś się coś nie podoba. I tak juz za dużo dla nas robisz<3
Ja jestem jakaś nienormalna, bo aż się poryczałam ;o Świetne to było, rewelacyjnie przetłumaczyłas :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny :) Ale następny jest moim ulubionym wiec czekam na tłumaczenie :))
OdpowiedzUsuńWspółczuję ci że będziesz musiała tłumaczyć kolejny rozdział xd
OdpowiedzUsuńto jest niesamowite:) genialny rozdział już nie mogę doczekać się kolejnego :)
OdpowiedzUsuńTeraz to się porobiło! Już sobie wyobrażam, jak Zayn zareaguje na wyznanie Re... Niech się boi koleś, który jej to zrobił!
OdpowiedzUsuńMasz rację, rodzina jest na pierwszym miejscu! :) A wiem, ile zajmuje tłumaczenie, więc tym bardziej podziwiam Cię, że dodałaś rozdział już dzisiaj, dziękuję :) - Little Wing
jesteś Super że to Tłumaczysz. Ogółem jest to Zajebiste. Czekam Z niecierpliwością. Wiadomo zawsze znajdują się sprawy ważniejsze. I masz racje nic sie nie stało że się spóźniłaś. Najważniejsze że dodałaś. I tak jak juz mówiłam. CZEKAM.! Papa ;*
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział! Już sobie wyobrażam jak zareaguje Zayn! On go chyba zabije! xdd
OdpowiedzUsuńA ty nie przejmuj się tymi ludźmi! Oni nie wiedzą jak to jest siedzieć kilka godzin i tłumaczyć tak długie opowiadanie! JESTEŚ WSPANIAŁA! DZIEKUJE ZA TO CO DLA NAS ROBISZ <33
O! My! Gy! Kompletnie nie wiem co mam napisac! :O Calkowicie mnie zdumiewa ten rozdzial!
OdpowiedzUsuń~Moly, x
Tylko dodam, ze ludzie to debile! Zamiast sie cieszyc, ze dzieki twojemu blogu maja co robic z zyciem a nie tylko graja w gry i pisza na czatach, to sie jeszcze czepiaja. Nolife pieprzone. To ja dziekuje za tlumaczenie i w ogole jestem pod wrazeniem, ze Ci sie chce to tlumaczyc bo ja bym na twoim miejscu wolala wyjsc na miasto ze znajomymi. Ok, chyba sie rozpisalam, wybacz! xx
Usuń~Znowu ja, x
I co mowilam ze doda jak bedzie mogla :))
OdpowiedzUsuńi jak dobrze bawilas sie :))
ja w sobote na koncercie bylam :)
i jestem z tb i cie rozumiem... a kiedy kolejny jak moge spytac...
a ten rozdzial bombaa.... noze podniecajacy....
dziekuje ci :)
Świetny rozdział . Masz racje rodzina i przyjaciele ważniejsi od komputera . Czekam na następny rozdział . :)
OdpowiedzUsuńChciałam 'taki' rozdział, ale gdy się dowiedziałam, że została zgwałcona... :'(
OdpowiedzUsuńAż miałam łzy w oczach:(
To my ci dziękujemy, kochana!<3
To jest sbhsgavsjysvshdt! Ciekawe jak zareaguje Zayn!
OdpowiedzUsuńGenialne. *___* masz rację, najpierw załatw sprawy rodzinne, a później dopiero tłumacz. Masz pełne prawo do własnego życia. :) Pozdrawiam. xx @SeeULaterBabexx
OdpowiedzUsuńkooooocham tego bloga *.*
OdpowiedzUsuńnie przejmuj sie tymi ktorzy cie nie rozumieja
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńa Ciebie kocham za to, że je tłumaczysz <33
Kuźwa dziewczyno uwielbiam te tłumaczenie ♥♥ jesteś świetna ♥
OdpowiedzUsuńnie przejmuj się tymi, którzy Cię nie rozumieją, Ja Cię Kocham i Wielbię, za to, że to tłumaczysz. Nie śpiesz się z dodawaniem rozdziałów jeśli nie masz czasu.Ja i inne dziewczyny to zrozumiemy w końcu nie jesteś robotem tylko człowiekiem.
OdpowiedzUsuńGłowa do góry i uśmiechnij się będzie dobrze. Nie przejmuj się innymi :) |P
kocham cię za to że to tłumaczysz < 333 jesteś zajebista: *
OdpowiedzUsuńchyba nie dożyje do następnego rozdziału ; )
Nie ma za co:) A co do rozdziału to suuper!! A Amber i James są wredni. Ten jej kupił telefon, a ona jeszcze!!
OdpowiedzUsuńjesteś kochana już nie dotrwam do następnego, ale spokojnie zażyję jakiś lek uspokajający i mam nadzieję, że ta chęć przeczytania tego całego bloga na nowo i nie gasnące pragnienie abyś jak najszybciej dodała następny rozdział minie pozdrawiam i ściskam gorąco :**
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 Chyba najlepszy do tej pory :-*
OdpowiedzUsuńno to akcja nabiera tempa ;)
OdpowiedzUsuńTak na wstępie kocham cię Nie zawiodłaś nas bo rodzina jest najważniejsza a my możemy poczekać 2dni
OdpowiedzUsuńRozdział Jak zwykle perfect przetłumaczony
Już sb wyobrażam reakcje Malika facet lepiej niech spierdala to tyle Jeszcze raz KOCHAM CIĘ
Nicol69
Jesteś świetna, skarbie. Dziękuje za 15 rozdział, jak zwykle cudownie przetłumaczony. Bożee, ale akcja nabiera tępa. Cieszę się, że Re powiedziała Malikowi o co chodzi.
OdpowiedzUsuńCzekam na 16 rozdział, juuuhuu. ; DD. - pozdro.
popłakałam się, po prostu ryczę i nie wiem czy dam radę uspokoić się do rana.
OdpowiedzUsuńta sprawa tyle ją nurtowała i w końcu dała upust swoim emocjom.
ja zresztą też :O
tak właśnie działa na mnie ten blog.
dziękuję ci za to, że go tłumaczysz :)
i że robisz to tak dobrze!
czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam @systemsamowolka <3
Woooow nasza kochana Re sie otworzyla sadze ze teraz bedzie im latwiej i lepiej sie beda dogadywac !:))) to jest mega wciagajace;*** jestes kochana! Wspaniele ze to tlumaczysz;*******
OdpowiedzUsuńCudo uwielbiam to
OdpowiedzUsuńświetny rodział i nie moge się doczekać 16 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3 . <3
OdpowiedzUsuńW NASTEPNYM BEDA SIE RUCHAC ^_^
OdpowiedzUsuńJa pierdole to jest takie ffjgdbydbud zajebiste!!! Naprawdę świetnie tłumaczysz, jak na razie to mój ulubiony rozdział. Dziękuję <333 ~pattatajka
OdpowiedzUsuńLudzie to chuje,mała!
OdpowiedzUsuńNimi nie ma co się przejmować.
Miej na nich wyjebane.
Wiem,ze to ciężki,ale jakoś musisz dać rade.:D
Oczywiście,tak jak zwykle-rozdział jest zajebiście przetłumaczony.:D
OMB!
'Kiedy miałam 17 lat, zostałam zgwałcona.'W tym momencie przez całę ciało przeszły mi ciarki!
Szkoda mi jej.;c
Czekam na kolejny rozdział.:D
Będę czekać tak długo aż dodasz,
LUDZIE OGARNĄĆ DUPSKA.
COŚ SIĘ NIE PODOBA?
SPIERDALAĆ NA ORGINAŁ I SAMI SOBIE TŁUMACZCIE.
ONA JEST CZŁOWIEKIEM-NIE MASZYNĄ.
ROBIE TO Z PRZYJEMNOŚCIĄ,A WY TYLKO JEJ TĄ PRZYJEMNOŚĆ ODBIERACIE.
CZEEEEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ.:D
@OMB_OMJ
Jezus, wzruszylam sie,serio, jestem ciekawa co bedzie dalej. Kiedy nn? Voxo. :3
OdpowiedzUsuńW pewnym momencie poczułam się tak jakbym była Re . Czułam jakbym się znajdowała w mieszkaniu Zayn'a, zwłaszcza w tej jadalni ze szklanymi ścianami i podłogą. Co to opuźnionego rozdziału: nie przejmuj się tymi idiotami, którzy myślą, że jesteś jakimś cyborgiem i będziesz dodawac rozdziały zawsze kiedy będzie się miała pojawic następna notka. Rodzina jest najważniejsza i ja na Twoim miejscu w ogóle bym się nie zastanawiała nad tym czy isc na imprezę rodzinną, bo rodzina jest ważniejesza niż komputer. Na zakończenie mojej jakże nudnej wypowiedzi dużo spokoju i wytrwałości życzę w tłumaczeniu tej historii.
OdpowiedzUsuńSwietny i czekam na nexta boze co sie porobilo w tym rozdziale masakra *______* boski
OdpowiedzUsuńyaaaay, wreszcie *-*
OdpowiedzUsuńdziękuje Ci bardzo bardzo bardzo że to tłumaczysz, kocham Cię . xd
a rozdział jak zawsze zajebisty :'D
Dzień dobry nazywam się bodzienka i szukam dziewczyny, jest ktoś chętny???
OdpowiedzUsuńA banana se kurwa w dupe włóż!!!
UsuńMaleńska, dzięki za tłumaczenie, lepiej późna niż wcale, prawda ? Mam nadzieję, że chociaż dobrze się bawiłaś na urodzinach wujka. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ;) kocham cie za że to tlumaczysz :D
OdpowiedzUsuńNareszcie kolejny rozdział. Dzieję się i to mi się podoba. :) Coraz bardziej uwielbiam tego 'zimnego' Zayn'a. ♥ Tłumaczenie nic dodać nic ująć. Jestem ci wdzięczna, że podejmujesz się tego trudu, bo kiedy zaczęłam czytać oryginał zobaczyłam z czym musisz się zmierzyć.
OdpowiedzUsuńA tymi niecierpliwcami się nie przejmuj. Widocznie twierdzą, że jesteś nolifem bez rodziny i masz tylko komputer. ;)
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam i z niecierpliwością czekam na kolejny. :)
Zapraszam również do siebie: stop-screamin.blogspot.com
Fanfiction o Liam'ie. Miłego czytania. Na pewno nie równa się z tym dziełem, ale staram się żeby w miarę dobrze wypaść.
KIEDY NASTEPNE ? *.*
OdpowiedzUsuńwcale nie zawiodła.
OdpowiedzUsuńmiał być w niedzielę, ale przecież rodzina jest ważniejsza i pewnie nikt nie siedzałby przed komputerem i tłumaczył rozdziały.
i jesteś genialny w tlumaczeniu ;3
no i
OMFG. ON SIR DOWIEDZIAL *O& BIEDNA RE.
nie rozumiem ludzi, którzy się czepiają, ze rozdział został dodany trochę później. Powinniście cieszyć się, ze ta dziewczyna to w ogóle tłumaczy. Ja osobiście bardzo się cieszę, bo robisz to świetnie :D
OdpowiedzUsuńStrasznie polubiłam Colda. Coś innego. A ten rozdział był naprawdę ciekawy. Z niecierpliwością czekam na następny :D xx
i już komentarze "kiedy następne"! dajcie spokój! ona ma swoje życie, SWOJE PRYWATNE ŻYCIE KURWA! cieszcie się, że wgl tłumaczy, bo ja na jej miejscu już dawno bym przestała. żal czytać to, co piszecie. EGOISTKI. żadna, ŻADNA z Was nie przetłumaczyłaby takiego rozdziału przez miesiąc. nawet zdania nie sklecicie, a on dzień, która powtarzam MA WŁASNE ŻYCIE wymagacia cudów. BĘDZIE KOLEJNY ROZDZIAŁ, TO BĘDZIE. dajcie spokój. takie cwane? wejdźcie w link, gdzie Cold jest nieprzetłumaczony i same sobie tłumaczcie. na pewno wyrobicie się w jeden dzień. przepraszam, ale NIEWDZIĘCZNE SUKI Z WAS. a Tobie kochana tłumaczko z całego serduszka dziękuję :) kochana jesteś i nie przejmuj się.
OdpowiedzUsuńDzięki za rozdział <3
OdpowiedzUsuńwspaniały ♥♥
OdpowiedzUsuńja rozumiem, że masz własne życie :) jak ludzie są tacy mądrzy, to niech sami sobie przetłumaczą! -.-
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, a końcówka... omg :o
ciekawa jestem reakcji Zayn'a. Do tej pory był zaborczy o Re, a co dopiero teraz? Pewnie gdyby tylko mógł, to by wybił wszystkich mężczyzn w promieniu kilometra od niej.
OdpowiedzUsuńHm.. Jaka odmiana. :o Już nie mogę sie doczekać 16 rozdziału. :3 Oczywiście jestem wyrozumiała,masz swoje prywatne życie i nie masz obowiązku siedzieć 24h/7 przed kompem,jest lato. Wakacje za pasem więc idź,szalej! My poczekamy. ^^ Lu Ya! x
OdpowiedzUsuńUmarłam.. Zgon stwierdzono o 23.40. No nie moge no! Ja pierdziele co dalej?! Zeświruje do 16! Omg*-*
OdpowiedzUsuńA hejtami się nie przejmuj, nie każdy w necie musi być NOLIFE
Zapraszam do mnie: http://death-penalty-execution.blogspot.com/
Nawet nie wiesz jak bardzo nie mige doczekac sie nastepnego rozdzialu *.*
OdpowiedzUsuńOmfg. O.O O matkoo <33 Zaufała mu, kurwa, ona mu ZAUFAŁA!! *O* ALE FAZAAA *___* Ale też Re jest biedna ;/
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <333333333
Kobieto ja cie normalnie kocham <3
OdpowiedzUsuńCo do rozdzialu to brak mi slow. xx
Rozumiem doskonale, że mogłaś nie mieć czasu, przecież to jest normalne, że spędzalaś czas z rodziną, kiedy miałaś ku temu ważną okazję :-) z resztą i tak Cię podziwiam za to z jaką częstotliwością dodajesz rozdziały, bo nie jednokrotnie czytała opowiadania, gdzie tłumaczenia rozdziałów pojawiają się raz w tygodniu, bądź raz na dwa tygodnie, także biorą pod uwagę fakt jak często ty dodajesz kolejne części, muszę z przyjemnością stwierdzić, że na serio o nas dbasz <3 a co do rozdziału, to coś czułam, że tak będzie, jednak to nie zmienia faktu, że uwielbiam zbliżenia Zayn'a i Re *.* mam nadzieję, że teraz, kiedy Zayn dowiedział się prawdy, zrozumie Re i razem spróbują jakoś zaradzić jej lękowi przed seksem ;d kocham Cię i nie przejmuj się wgl tymi marudami, które chciałyby, żebyś dodawała 6969696969 rozdziałów dziennie, nie warto.
OdpowiedzUsuńAnn :)xxx
Boże.. te osoby piszące,że je zawodzisz są wręcz żałosne... Chyba jestem uzależniona bo najpierw czytam oryginał, a później twoje tłumaczenie :P Dobra robota jak zawsze zresztą ! Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńO MATKO, O MATKO, O MATKO... POWIEDZIAŁA MU! o.O
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać co będzie dalej!
Dziękuję. Buziaki <3
Dziękujemy ci że dla nas tłumaczysz, ale to logiczne że masz swoje życie i swoją rodzinę. To że my poczekamy dzień albo dwa na prawdę nic nie zmieni. Nie umrzemy od tego. A są czasem ważniejsze rzeczy od opowiadania :)
Jeszcze raz: dziękuję - do kolejnego <3
@NowSuitUp
O kurde zajebiste! Dodawaj następny szybkoooooo :)
UsuńNie przejmuj się nimi oprucz tłumaczenia masz własne życie:-D ale no nie moge doczekać sie reakcji zayn
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się nimi oprucz tłumaczenia masz własne życie:-D ale no nie moge doczekać sie reakcji zayn
OdpowiedzUsuńI teraz w 16 czas na SEKS!
OdpowiedzUsuńNo kochaniutka ja to rozumiem. Opłacało się czekać a tymi napalonymi na rozdział ,,laskami" to się nie przejmuj. Masz rodzinę i znajomych więc nie będziesz siedziała cały dzień przy kompie już nie mogę się doczekać kiedy będzie 16 ;);D;) / WIKU$
OdpowiedzUsuńRozumiem doskonale. A tak nawiasem mówiąc nie mogę doczekać się reakcji Zayn'a.
OdpowiedzUsuńOstatnio na wszystkie tłumaczenia i blogi idą hejty. Ja osobiście tego nie rozumiem, ale zostawmy to hejterom bo wydaje mi się, że oni sami tego nie rozumieją... ~Moire
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się tymi komami, oni nie wiedzą i nie rozumieją że czasem można się spóźnić to ludzka rzecz. Ja tam się bardzo ciesze że to tłumaczysz, bo jakby nie ty to nikt by u nas w Polsce tego nie przeczytał. Więc dzióbek do góry ;*
OdpowiedzUsuńpieprz ich! a tłumaczysz genialnie ;] Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńAnia xx
opowiadanie jak i tłumaczenie jest tak dobre, że wszyscy by chcieli jak najszybciej, ale przecież zrozumiałe, że masz swoje życie :3 tak cholernie dobry rozdział...założę się, że Zayn ma ochotę rozstrzelać teraz wszystkich facetów z nadzieją, że znajdzie się w nich ten gwałciciel! <3
OdpowiedzUsuńNO W KOŃCU MU POWIEDZIAŁA *O* Jezu, ale mam ciary na plecach. Tłumaczysz to tak zajebiście, że o mamuniu! Jesteś niesamowitą osobę, że poświęcasz dla nas czas ♥ Jezu już nie mogę się doczekać co będzie dalej! O.o ily ♥
OdpowiedzUsuńRodzina na pierwszym miejscu! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział w końcu mu powiedziała. Nie mogę się doczekać następnego...
Zawiodłaś nas ?? NIGDY !! Nie wiem kto tak pisał, ale musi mieć coś nie tak z głową...
OdpowiedzUsuńChyba to jest wiadome jak Zayn zareaguje.
Dobrze, że Re mu od razu wyjaśniła o co chodzi i nie milczała przed nim.
Czekam na następny kochana tłumaczko :D
Pozdrawiam
Daria :)
wiadomo, że prócz tłumaczenia masz też własne życie i na przykład ja rozumiem to, że nie miałaś czasu :) nic się nie stało :)
OdpowiedzUsuńco do rozdziału to jak zwykle tylko kjasdfhbajdbasjvasdkjahdajksdbnaskjdna dasdjbasvjkbasjdkbas asdhjbaskjfvnashjcfikajdkahbsdfjhkasdfbashkjcfbasjhdfbasjdkbas askjbdasjkfbasfhjkbafhj, hahahahahaha ;p
kocham Cię za to tłumaczenie ;*
nie przejmuj się tamtymi komentarzami widocznie inni nie mają swojego życia tylko siedzą na Internecie itd.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny! Jestem bardzo ciekawa, co na to wszystko Zayn? :)
PS. Uwielbiam Cię za to, że tłumaczysz :** <3
Ja pierdole.. To jest takie hsbdjvybsvbkdahvbkvcneyihbv inhenviuhrniuhn iuevhnfukhviuhn.. MOJA JUŻ KOCHANA I NAJWSPANIALSZA TŁUMACZKA. < 33
OdpowiedzUsuńKocham cię już znalazłam to dzisiaj.. I juz to i cb kocham. ; *
nie przejmuj się nimi, my cierpliwie poczekamy a jak oni nie chcą to niech sami sobie tłumaczą . Masz własne życie oni też powinni ale za pewne internet to ich całe życie. Wspaniałę tłumaczenie jesteś po prostu genialna. Oby tak dalej ♥♥♥
OdpowiedzUsuńWow :o
OdpowiedzUsuńTak myslalam, ze zostala zgwalcona. Jestem baaaaaaaardzo ciekawa jak zareaguje Zayn ;o
Czekam na kolejny z wielka niecierpliwoscia lecz i wyrozumialoscia :) xx :*
-@luuvmyswaggy
Kochanie, ważne, że dodałaś!
OdpowiedzUsuńZazwyczaj nie komentuję, bo jestem zbyt leniwa, ale co tam ;D
Jesteś naprawdę świetna. Dziękuję ci, że to tłumaczysz, bo opowiadanie jest naprawdę niesamowite, a mój poziom angielskiego, mimo wszystko, na razie dorasta do pięt twoim umiejętnościom.
Ty chyba tyle, dziękuję, Love ya <3
Rozdział cudowny z resztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak zareaguje Zayn
Czekam nn.
to jest mega *,* dziękuję Ci bardzo<3 że tłumaczysz, i masz zupełną rację, że sprawy rodzinne są ważniejsze, a w dodatku była taka śliczna pogoda, no bynajmniej u mnie;)Pozdrawiam @Jula_official_ xx
OdpowiedzUsuńBoze kocham cie za to, ze to tłumaczysz. *-*
OdpowiedzUsuńTymi noł lajfami sie nie przejmuj, wyjebane. XD
Dziewczyno!!! Ale ty zajebiscie piszesz. Po prostu bosko ;* Zakochalam sie w tym blogu i nie przestane go czytac. Czekam na nastepny rozdzial. <3 TWOJA FANKA XD
OdpowiedzUsuńkrjmkgnfjbnjhcfgnjkgndf <3333333333
OdpowiedzUsuńPowaliłaś mnie swoim opowiadaniem. W jeden dzień przeczytałam twoje opowiadanie i jestem pod wrażeniem. Kurcze brak mi słów. Informuj mnie o nowych postach na tt. Pozdrawiam @JustinePayne81
OdpowiedzUsuńto nie jest jej opowiadanie tylko tlumacznie
UsuńKiedy będzie nowy bo już się niecierpliwię? :)
OdpowiedzUsuńWow powiedziała mu.
OdpowiedzUsuńA ta akcja w kuchni jahsgsgd zaynn
Świetny rozdział, dziękuję za tłumaczenie x
coraz lepiej się dzieje. mam ciarki jak czytam. ;]
OdpowiedzUsuńxoxo
Szkoda mi Re, ale w duchu już wcześniej wiedziałam, że została zgwałcona. Normalnie nikt tak się nie zachowuje. Ciekawe jak Zayn na to zareaguje...
OdpowiedzUsuń@TheIrishsWife
Matkoooo ... Dziękuję kochana za tyle emocji, za to że dla nas tłumaczysz <3
OdpowiedzUsuńKurde, mam nadzieję że nie okaże się jakimś dupkiem. Idę czytać dalej
hashjnihabidxchwebdnsq *O*